Rozmowa z Sergiuszem Prusakiem, nowym trenerem bramkarzy Górnika Łęczna
- Podobno kiedy padła propozycja, żeby wrócił Pan do Górnika to długo się nad nią nie zastanawiał…
– Trwało to 30 sekund, więc tak naprawdę zgodziłem się od razu. Bo już zimą, na uroczystości zakończenia piłkarskiej kariery, przewidywałem, że wcześniej czy później wrócę do Górnika. Przed nowym sezonem nie przedłużono umowy z dotychczasowym trenerem bramkarzy Przemysławem Norko i zarząd złożył mi propozycję dołączenia do sztabu szkoleniowego. Trener Kiereś zaakceptował moją kandydaturę i bardzo się z tego cieszę.
- Decyzja o zawieszeniu butów na kołku była zaskoczeniem dla wielu osób.
– Też byłem trochę zaskoczony, ale zdrowie nie do końca pozwalało mi uczestniczyć w treningach. A jeśli nie mogłem dawać z siebie stu procent to zdecydowałem się odpuścić. Pożegnaliśmy się w normalny sposób. Cieszę się, że klub docenił moją wieloletnią grę w Górniku i teraz zatrudnił mnie w nowej roli.
- Sergiusz Prusak jest gotowy do pracy na tym stanowisku?
– Tak. W swojej przygodzie z piłką miałem to szczęście, że pracowałem z naprawdę dobrymi fachowcami, jak Arkadiusz Onyszko, Sergiej Szypowski czy Jakub Wierzchowski i dużo się od nich nauczyłem. Dlatego myślę, że teraz sobie poradzę.
- Przez ostatnich kilka miesięcy pracował Pan jako trener bramkarzy w Lewarcie Lubartów wraz z innym byłym piłkarzem Górnika Łukaszem Mierzejewskim. To pomogło wdrożyć się w rolę szkoleniowca?
– Na pewno tak. To była fajna przygoda, która mi dużo pomogła. Do tego mocno zżyłem się z chłopakami z Lewartu. Trenowałem z bramkarzami, a dodatkowo namówiono mnie, żebym jeszcze trochę pograł. I dzięki temu jestem nadal w formie. Teraz czeka mnie ciężka praca w Łęcznej i myślę, że będzie ona owocna. Wróciłem tutaj, bo Górnikowi się nie odmawia, a ja jestem z tym klubem na dobre i na złe. Przeżyłem tu chyba wszystko – awanse, spadki, zmiany nazw. Dlatego cieszę się, że dane mi jest tu wrócić. Wspólnie musimy odbudować markę tego klubu, bo ostatnie trzy lata były bardzo słabe.
- Czy w Górniku nadal przeważa koncepcja, że to młodzieżowiec ma stać między słupkami?
– Nie do końca. Na dziś w kadrze są Adrian Kostrzewski, Patryk Rojek, ale sytuacja jest dynamiczna. Nie wiadomo, czy przyjdzie jeszcze jakiś bramkarz, czy nie. Wszystko wyjaśni się niebawem.
- W przeszłości Sergiusz Prusak był kapitanem zielono-czarnych i ważną postacią w drużynie. Czy nadal będzie odpowiadał za tworzenie atmosfery w szatni?
– Nie (śmiech). Skupiam się na pracy z bramkarzami. A w drużynie tak czy siak są potrzebne filary, które będą „trzymać szatnię”. Tacy zawodnicy zresztą w Górniku oczywiście są. Mam tu na myśli Pawła Sasina, Tomasza Midzierskiego czy Donatasa Nakrosiusa.