Duża niespodzianka w pierwszym półfinale Pucharu Polski na szczeblu województwa. Motor przegrał u siebie z Chełmianką aż 0:4
W pierwszej połowie podopieczni Roberta Góralczyka przekonali się, że stare piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach jest ciągle aktualne. Zaczęło się od świetnej akcji na skrzydle Przemysława Koszela. Były zawodnik klubu z Lublina mimo asysty rywala w ósmej minucie zdołał zagrać po ziemi w pole karne. Do piłki dopadł Patryk Czułowski i strzelił idealnie do rogu, a Adrian Olszewski musiał po raz pierwszy sięgnąć do siatki.
Kolejne minuty? Naprawdę niezła gra ze strony żółto-biało-niebieskich i sporo okazji na wyrównanie. Pierwszą szansę błyskawicznie miał Kamil Poźniak po podaniu Kamila Pajnowskiego. Ten pierwszy trafił jednak w obrońcę. Po kwadransie długą piłkę na skrzydło posłał Robert Majewski. Niestety, Dawid Pożak zagrywał już dużo gorzej. 120 sekund później Motor szybko rozegrał rzut wolny i z linii szesnastki uderzał Grzegorz Bonin. Obrońcy gości zdołali jednak zablokować doświadczonego pomocnika. W 25 minucie powinno być 1:1, ale Marcin Michota strzelił głową dosłownie o centymetry obok słupka.
Wydawało się, że gol dla gospodarzy jest tylko kwestią czasu. Lublinianie marnowali jednak kolejne okazje. Poźniak trafił w poprzeczkę, a w 36 minucie Chełmianka wróciła z dalekiej podróży. W jednej akcji najpierw Bonin przymierzył w słupek, a poprawka Michoty wylądowała na poprzeczce. W 40 minucie po kolejne dobrej akcji Bonina obok bramki głową strzelał Pożak. Tuż przed przerwą wszystkie zmarnowane szanse się zemściły. Po rzucie wolnym i zgraniu głową w polu karnym idealnie znalazł się Michał Efir i z powietrza strzelił na 0:2.
Po przerwie drużyna trenera Góralczyka nie atakowała już z takim animuszem. Mecz się wyrównał, a w 64 minucie było już pozamiatane. Kontrę przyjezdnych mimo ostrego kąta celnym strzałem do siatki zakończył Kamil Kocoł. W 70 minucie odrobinę nadziei w serca kibiców Motoru powinien wlać Michał Gałecki. Jego strzał z kilku metrów świetnie jedną ręką obronił jednak Cezary Osuch, a dobitka poszybowała nad poprzeczką.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem kibice na stadionie przy Al. Zygmuntowskich po raz kolejny przecierali oczy ze zdumienia. Krzysztof Zawiślak w sytuacji sam na sam z Olszewskim strzelił obok bramkarza i zrobiło się aż 0:4. A z trybun poleciało w tym momencie: zejdźcie z boiska, nie róbcie nam pośmiewiska.
Po końcowym gwizdku piłkarze też usłyszeli parę „ciepłych” słów od kibiców, oddali też swoje koszulki.
Motor Lublin – Chełmianka Chełm 0:4 (0:2)
Bramki: Czułowski (8), Efir (41), Kocoł (64), Zawiślak (76).
Motor: Olszewski – Michota, R. Majewski (67 Rak), Waleńcik, Pajnowski, Pożak (46 Cichocki), Gałecki, Poźniak (78 Sz. Kamiński), Bonin, D. Kamiński, M. Majewski (58 Paluch).
Chełmianka: Osuch – Kursa, J. Niewęgłowski, Myszka, Koszel (84 Kwiatkowski), Uliczny, Czułowski, Kocoł, Kompanicki, Efir (58 Zawiślak), Szpak (79 Gołąb).
Żółte kartki: Michota, Bonin – Koszel.
Sędziował: Michał Wasil (Lublin)