Mecz o przedłużenie nadziei na utrzymanie dla Huczwy. Beniaminek wygrał na wyjeździe ze Startem Krasnystaw 2:0 i na finiszu rozgrywek mocno skomplikował sytuację rywali.
Długo wydawało się, że niedzielne zawody zakończą się bezbramkowym remisem. W końcówce to rywale zadali jednak dwa ciosy. Najpierw w 80 minucie wynik otworzył Sebastian Denkiewicz, a kiedy gospodarze ruszyli do przodu w poszukiwaniu wyrównania dobił ich niezawodny Damian Ziółkowski.
W efekcie, beniaminek odskoczył od niedzielnego rywala w tabeli na cztery punkty. A do zakończenia rozgrywek pozostały już tylko cztery kolejki.
– Sami jesteśmy sobie winni, bo zmarnowaliśmy sporo dogodnych sytuacji. Można powiedzieć, że my mieliśmy przynajmniej trzy super okazje, a przeciwnik zrobił jedną akcję i zdobył dwa gole. Nie jest łatwo, ale do końca będziemy walczyć. Są jeszcze cztery mecze do rozegrania i na pewno się nie poddajemy – mówi Paweł Kamiński, opiekun gospodarzy.
Start Krasnystaw – Huczwa Tyszowce 0:2 (0:0)
Bramki: Denkiewicz (80), Ziółkowski (86).
Start: Ziętek – Lenard, Bielak, Wojciechowski, Kwiatkowski, Zieliński, Kabasa (50 Wójtowicz), Mietlicki (70 Florek), Saj, Szponar (75 Adamiec), Drapsa.
Huczwa: Berbecki: Miedźwiedź, Herda, Piatnoczka, Okalski, Maliszewski (60 Droździel), Krosman, Denkiewicz, Ziółkowski, Walentyn (46 Baran) Świętek (70 Kłos).
Krok do utrzymania
Rzadko w tym sezonie drużyna z Łukowa przystępowała do meczu w roli faworyta. Tak było w niedzielę, bo Orlęta podejmowały ostatni w tabeli MKS Ryki. Gospodarze mimo początkowych problemów zrobili swoje, bo pokonali outsidera rozgrywek 3:1.
Zaczęło się niespodziewanie, bo podanie Jakuba Bulaka do swojego bramkarza przechwycił Bartłomiej Długaszek i strzelił na 0:1. Jeszcze przed przerwą asystę Adriana Siemieniuka wykorzystał jednak Szymon Łukasiewicz i zrobiło się po jeden. Drużyna Roberta Różańskiego naciskała, naciskała, ale przed przerwą nie zdołała wyjść na prowadzenie.
Gospodarze zanotowali jednak świetny początek drugiej odsłony. W przeciągu siedmiu minut dwa razy pokonali bramkarza rywali. Najpierw znowu bardzo dobre, ostatnie podanie zaliczył Siemieniuk, a akcję lobem wykończył Mateusz Ebert. Później Łuaskiewicz zdobył swojego drugiego gola i ostatecznie miejscowi zdobyli bardzo ważne, trzy punkty. Wygrana mogła być oczywiście bardziej okazała. Mecz z hat-trickiem powinien zakończyć Łukasiewicz, ale jego strzał głową z kilku metrów jakimś cudem nie wylądował w siatce.
– Na pewno zrobiliśmy kolejny krok w stronę utrzymania. Mecz nie ułożył się dla nas dobrze, ale na szczęście szybko zdobyliśmy pierwszą bramkę. Zmobilizowaliśmy się w szatni i po przerwie od razu padły dwie kolejne. Najważniejsze, że wygraliśmy – cieszy się Robert Różański, trener ekipy z Łukowa.
Orlęta Łuków – MKS Ryki 3:1 (1:1)
Bramki: Łukasiewicz (17, 52), Ebert (49) – Długaszek (13).
Orlęta: Fic – Goławski, Bulak, Matuszewski, Ebert, Sowisz (79 Kurowski), Siemieniuk (85 Tucki), Skwarek, Soćko (65 Rożen), Purzycki (46 Czerski), Łukasiewicz (90+1 Machniak).
MKS: Belka – D. Osojca, Leonarcik, P. Osojca (62 Szwed), Gąska, Długaszek (57 Taradyś), Wasilewski, Jędrzejewski, Darnia, Kazimierak, Bułhak.