Po 16 kolejkach liderem rozgrywek jest Świdniczanka Świdnik Mały. Wiosną o awans do IV ligi z ekipą Pawła Pranagala spróbuje powalczyć Opolanin Opole Lubelskie
Już dawno w lubelskiej klasie okręgowej nie było sezonu, w którym jakieś zespoły tak mocno przewyższały resztę stawki. Aby znaleźć drużynę, która po 16 kolejkach miała lepszy wynik punktowy, trzeba cofnąć się aż do początków XXI wieku. W sezonie 2002/2003 przez ligę jak burza przeszła Janowianka Janów Lubelski, która wygrała pierwsze 18 spotkań, a pogromcę znalazła dopiero w 19 kolejce, kiedy przegrała z Opolaninem Opole Lubelskie. Janowianka oczywiście zakończyła tamten sezon na pierwszym miejscu z 80 pkt na koncie i 13 „oczkami” przewagi nad drugimi wówczas Orłami Kazimierz Dolny.
W tym roku czołówka lubelskiej klasy okręgowej jest bardziej wyrównana. Świdniczanka Świdnik Mały po 16 kolejkach ma 45 pkt, ale wciąż nie może czuć się czwartoligowcem. Po piętach depcze jej bowiem Opolanin Opole Lubelskie, który do ekipy Pawła Pranagala traci zaledwie dwa punkty. Zespół Daniela Szewca w bezpośrednim starciu pokonał nawet Świdniczankę aż 4:1. Zgubił jednak punkty w konfrontacjach ze Stalą Poniatowa i GKS Niemce. – Szczególnie żal mi jest meczu z GKS Niemce, gdzie mieliśmy mnóstwo sytuacji do zdobycia gola, a jednak zremisowaliśmy 1:1. Świdniczanka to znakomity zespół, który rozegrał kapitalną rundę. Myślę, że wiosną może grać tak samo skutecznie jak jesienią. U nas wiele zależy od tego, czy uda nam się utrzymać skład. Kilku piłkarzy znalazło się w orbicie zainteresowania ekip z naszego regionu. Jeżeli uda nam się zatrzymać najważniejszych piłkarzy, to będziemy walczyć do samego końca o awans do IV ligi – przekonuje Daniel Szewc.
Opiekun Opolanina wskazał na kluczowy element walki o awans, czyli zimowe okienko transferowe. Drużyna z Opola Lubelskiego może doznać kilku osłabień. Filip Drozd jest obserwowany przez kilka bogatszych ekip z III ligi. Podobnie jest zresztą z Dominikiem Banachem. Takich problemów nie ma w Świdniku Małym, gdzie mówi się nawet o wzmocnieniu składu kilkoma piłkarzami. – Szkoda, że z lubelskiej klasy okręgowej nie może awansować do IV ligi więcej ekip. Myślę, że zarówno my, jak i Świdniczanka znacząco podnieślibyśmy poziom IV ligi. A tak jedna z tych drużyn będzie mocno niezadowolona – dodaje Szewc.
Za plecami tego duetu toczyć się będzie walka o ostatnie wolne miejsce na podium. Na razie zajmuje je Stal Poniatowa, ale taki sam dorobek punktowy ma POM Iskra Piotrowice. – Chcemy ukończyć rozgrywki na trzecim miejscu. Wiosna będzie jednak dobrym momentem na ogrywanie młodzieży. Punktów jest dużo, więc można grać bez większej presji – deklaruje Jarosław Stępień, opiekun klubu z Piotrowic.
Liczby lubelskiej klasy okręgowej
82 – tyle bramek jesienią zdobyli zawodnicy Opolanina Opole Lubelskie. Dla porównania w poprzednim sezonie najskuteczniejszą drużyną w lidze była Wisła II Puławy, która 78 razy pokonywała bramkarzy rywali. Tyle, że na zgromadzenie takiego dorobku młodzi puławianie potrzebowali aż 30 spotkań. Opolanin na swoim koncie ma aż dwie dwucyfrówki – pokonał 10:3 MKS Ryki i 13:0 Mazowsze Stężyca.
17 – tyle goli wpuściła najlepsza jesienią defensywa. Ten wynik nie należy jednak ani do piłkarzy Świdniczanki Świdnik Mały czy Opolanina Opole Lubelskie, ale do zawodników POM Iskra Piotrowice. Gdyby podopieczni Jarosława Stępnia byli tak dobrzy w ofensywie, jak w defensywie, to na pewno biliby się o awans do IV ligi. A tak zimę spędzą dopiero na czwartym miejscu.
13 – tyle bramek jesienią zdobyło Mazowsze Stężyca. Kibice najsłabszej drużyny lubelskiej klasy okręgowej przeżywali wyjątkowo trudny czas, bo nie dość, że zawodnicy Mazowsza byli najgorsi z przodu, to również nie błyszczeli w tyłach. Dali się aż 67 razy zaskoczyć zawodnikom rywali, co również jest najsłabszym wynikiem w całej lidze. Mazowsze ma na swoim koncie tylko 4 pkt i pewnie zmierza w kierunku A klasy.
8 – tyle remisów zanotowali piłkarze Garbarni Kurów. Ekipa Roberta Mirosława ostatni raz przegrała 28 sierpnia. Od tamtej pory już tylko wygrywała lub, znacznie częściej, remisowała. Łącznie zebrało się aż 12 spotkań z rzędu bez porażki. Najmniej kompromisową drużyną jest z kolei Avia II Świdnik, która tylko raz dzieliła się punktami. Miało to miejsce w starciu z najsłabszym w lidze Mazowszem Stężyca.
2 – tylu zespołom udało się obronić swój własny stadion. Domowej porażki nie zaznały jeszcze Świdniczanka Świdnik Mały i Opolanin Opole Lubelskie. Ci drudzy stracili jednak u siebie punkty w spotkaniu z GKS Niemce (1:1). Świdniczanka w domu zdobyła natomiast komplet punktów.
0 – tyle punktów wywalczył na swoim obiekcie LKS Stróża. Nic dziwnego, że frekwencja na kameralnym obiekcie w Stróży z meczu na mecz była coraz mniejsza.