Oba zespoły rozpoczęły spotkanie w osłabionych składach. W Górniku lista nieobecnych już od dawna była długa, a jeszcze przed meczem dołączył do niej Veljko Nikitović, któremu na występ nie pozwoliły sprawy rodzinne. Ponadto, ze względu na chorobę, zabrakło Krzysztofa Kazimierczaka, dlatego po raz pierwszy u Tadeusza Łapy w wyjściowym składzie znalazł się Krzysztof Radwański.
Górnik atakował sporadycznie, próbując jedynie strzałów z dystansu. Wielkim zagrożeniem dla łódzkiej bramki nie był także Prajuce Nakoulma, dokładnie pilnowany przez Jarosława Bieniuka.
Po zmianie stron "zielono-czarni” znowu mieli szczęście, bo tym razem w 63 min słupek przymierzył Arkadiusz Piech. A potem nad stadion nadciągnęła mgła, przez którą niewiele było widać. W samej końcówce swoją szansę zwietrzył Górnik. Już w doliczonym czasie strzał Rafała Niżnika z trudem obronił Maciej Mielcarz, a za chwilę bliski powodzenia był Grzegorz Szymanek.
Widzew Łódź – Górnik Łęczna 0:0
Widzew: Mielcarz – Broź, Bieniuk, Ukah, Dudu – Budka, Panka, Juszkiewicz, Kuklis (54 Grzeszczyk) – Grzelczak, Robak (31 Piech).
Górnik: Giertl – Tomczyk, Karwan, Bartoszewicz, Radwański – Niedziela (46 Niżnik), Sołdecki (71 Szymanek), Stefaniuk, Nazaruk (90+2 Rafalski) – Nakoulma, Surdykowski.
Żółte kartki: Surdykowski, Stefaniuk (G). Sędziował: Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów: 6500.