Piłkarze Górnika Łęczna szybko nie zapomną o porażce z Cracovią (1:2). „Zielono-czarni” byli lepsi, prowadzili 1:0, jednak nie zdobyli ani jednego punktu
– Na pewno czujemy duży niedosyt. Może za bardzo cofnęliśmy się po objęciu prowadzenia. Jeszcze w 40 minucie Miroslav Bozok miał świetną szansę na gola i kto wie, gdyby strzelił na 2:0, może to my cieszylibyśmy się z trzech punktów – mówi Sergiusz Prusak, bramkarz Górnika, który mógł zachować się lepiej przy wyrównującej bramce gospodarzy.
– To był zdecydowanie mój błąd. Mogłem wcześniej wygonić chłopaków z naszej szesnastki. Byłem jednak za bardzo wysunięty, a jeden z rywali wygrał powietrzny pojedynek i trafił na 1:1. Bramka do szatni pomogła Cracovii, która uwierzyła, że może powalczyć z nami o dobry wynik – dodaje doświadczony golkiper.
Najgorsze jest to, że na rehabilitację po tej wpadce „zielono-czarni” muszą czekać aż do poniedziałku, kiedy rozegrają spotkanie z Jagiellonią Białystok.
– Po takim meczu chciałoby się już w środę wybiec na boisko i jak najszybciej zmazać plamę z Krakowa. Musimy jednak cierpliwie czekać i mocno pracować. Taka jest piłka. Można przeważać, stwarzać sytuacje i nie wywalczyć żadnego punktu.
W meczu z Pogonią Szczecin praktycznie w 10 minut zdobyliśmy trzy gole, a w całym spotkaniu nie byliśmy zdecydowanie lepsi. W poniedziałek na pewno damy z siebie wszystko i zrobimy co w naszej mocy, żeby dopisać do swojego konta komplet punktów – przekonuje Prusak.
Pracowite dni miał ostatnio trener Szatałow. W niedzielę szkoleniowiec klubu z Łęcznej odpowiadał na pytania dziennikarzy Canal Plus przy okazji programu Liga + Extra. Mówił o tym, jak zainteresował się piłką nożną, jak czuje się w Polsce i wielu innych sprawach.
– Bardzo odpowiada mi Polska. Mentalność ludzi jest ta sama, nie ma negatywnych rzeczy. Prosta sprawa, mieszkasz w kraju, w którym ci się podoba – mówił trener Górnika, który w poniedziałek obchodził z kolei 51 urodziny.
Niespodziankę od drużyny dostał jednak dzień później, bo w poniedziałek piłkarze mieli wolne. Pewnie każdy upominek zamieniłby na trzy punkty w Krakowie, ale zapewne chętnie przyjmie też komplet „oczek” w poniedziałkowym pojedynku z Jagiellonią.