

Gryf Gmina Zamość po spadku z czwartej ligi zaczął sezon od wygranej w „najciekawszej lidze świata”. Podopieczni trenera Sebastiana Luterka pokonali na swoim stadionie Potok Sitno, choć aby sięgnąć po komplet punktów musieli się mocno natrudzić.

W poprzednim sezonie Gryf zanotował spadek z czwartej ligi, a Potok niemal do samego końca musiał bić się o utrzymanie w zamojskiej klasie okręgowej. Do nowego sezonu obie ekipy podeszły z nowymi-starymi trenerami. Na ławkę zespołu z Zawady wrócił Sebastian Luterek, a drużynę z Sitna ponownie objął Jarosław Czarniecki.
Faworytem sobotniego spotkania byli gospodarze, którzy w tym sezonie typowani są do walki o czołowe lokaty. Gryf starał się prowadzić grę, a ekipa Potoku nastawiła się głównie na kontry. W 14 minucie do bramki Potoku trafił Oleksandr Kushch-Vasylyshyn, ale był na pozycji spalonej i gol nie został uznany. W 27 minucie szansę na bramkę po strzale z obrębu pola karnego miał Bartłomiej Sienkiewicz, ale nie udało mu się trafić do siatki. Kiedy wydawało się, że na przerwę oba zespoły zejdą przy remisie Antoni Małecki oddał znakomity strzał z dystansu i trafiając w samo okienko zdobył gola do szatni.
W drugiej połowie wynik spotkania bardzo długo się nie zmieniał. Dopiero w 90 minucie wprowadzony na boisko nieco wcześniej Myron Vistovskiy „złamał” akcję z lewego skrzydła i precyzyjnym strzałem z około 16 metrów ustalił wynik spotkania.
– To był trudny mecz. Przyjechał do nas zespół mający doświadczonego trenera i widać było, że rywale mieli swój plan. Potok grał w obronie niskiej i swoich szans szukał w kontratakach. Wygraliśmy 2:0, choć mieliśmy jeszcze dwie niezłe okazje do zdobycia bramki. Cieszą premierowe trzy punkty i zero z tyłu – mówi Sebastian Luterek, trener Gryfa.
A o co w tym sezonie będzie grać zespół z Zawady? – Za cel postawiliśmy sobie walkę o miejsca w czołowej szóstce. Nie ma co ukrywać, że zawodnicy muszą nauczyć się specyfiki tej ligi. W meczu z Potokiem w pierwszym składzie zagrało pięciu młodzieżowców, a kolejnych pięciu usiadło na ławce rezerwowych. W zespole jest także kilku doświadczonych graczy – wyjawia Luterek.
Nieco inne cele na ten sezon ma ekipa z Sitna. – Po rozmowie z prezesem Grzegorzem Drozdowskim zdecydowałem się na ponownie objęcie drużyny – przyznaje Jarosław Czarniecki, trener Potoku.
– Na mecz w Zawadzie mieliśmy swój plan i staraliśmy się go konsekwentnie realizować. W mojej opinii zaprezentowaliśmy się całkiem solidnie w obronie i stworzyliśmy sobie trzy-cztery okazje na strzelenie bramki. Szkoda, że żadnej z nich nie udało się wykorzystać, bo punkt w starciu ze spadkowiczem na jego terenie byłby cenną zdobyczą. Liga dopiero się zaczęła i liczę, że z czasem będziemy punktować, by zapewnić sobie utrzymanie – dodaje trener Potoku.
Gryf Gmina Zamość – Potok Sitno 2:0 (1:0)
Bramki: Małecki (45), Vistovskyi (90).
Gryf: Pędzich – Laskowski, Posikata, Sienkiewicz (57 Vistovskyi), Kierepka, Niderla (76 Kycko), Kushch-Vasylyshyn, Krzywonos, Małecki (72 Mamełka), Zawadzki, Sałamacha.
Potok: Roczniak – Kalman (61 Sokołowski), Wajdyk, Drozdowski, Sadowski (85 Witkowski) Kłapouchy (63 Dąbkowski), Kołodziejczuk, Malec, Zwolak, K. Suszek, K. Pyś (70 Samulak).
Sędziował: Słoboda.
