(fot. fot. DW)
Rozmowa z Jarosławem Kaczorukiem, trenerem Olimpii Miączyn
- Za wami bardzo udana runda jesienna, co potwierdziliście ostatnim meczem, w którym pokonaliście 6:0 Koronę Łaszczów...
– Przyznam szczerze, że ani my ani rywale chyba nie spodziewaliśmy się, że to spotkanie zakończy się takim wynikiem. To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo pokonując Koronę odrobiliśmy poniekąd stratę ze Zwierzyńca, gdzie przegraliśmy pechowo z tamtejszym Sokołem. Na szczęście udało nam się w ostatnim meczu sięgnąć po komplet punktów i uznać rundę za bardzo udaną.
- Przypuszczam, że przed sezonem brałby pan taki wynik w ciemno, ale biorąc pod uwagę przebieg kilku spotkań mogło być jeszcze lepiej…
– Zgadza się. Wciąż mam w pamięci mecz z Włókniarzem Frampol. Moim zdaniem powinniśmy to spotkanie wygrać, bo mieliśmy więcej sytuacji. Tymczasem spotkanie zakończyło się remisem, a potem okazało się, że na skutek źle przeprowadzonej zmiany i braku młodzieżowca na boisku zostaliśmy ukarani walkowerem. Gdyby nie to bylibyśmy jeszcze wyżej, ale nie ma co narzekać. Latem wzmocnili nas Szymon Dec, Robert Suchodolski i Salem Hamidi i bardzo pomogli drużynie. Strzałem w dziesiątkę okazał się Hamidi, który moim zdaniem był odkryciem jesieni. To bardzo dobry technicznie i waleczny zawodnik. Obserwowałem go od dłuższego czasu i namówiłem do gry w Olimpii. Teraz chciałbym aby zimą trzon zespołu został zachowany. Rozejrzymy się za wzmocnieniami do drugiej linii, a także na pozycji stopera i wtedy będziemy jeszcze mocniejsi.
- Jakie macie wobec tego plany ma rundę wiosenną?
– Po solidnie przepracowanej zimie i pozyskaniu nowych graczy myślę, że stać nas na poprawę obecnie zajmowanej lokaty. Wiosną mamy bardzo dobry kalendarz bo z większością zespołów z czołówki gramy u siebie, a jak dotąd na swoim boisku nie przegraliśmy.
- Trenerzy rywali często narzekają na wasz obiekt, że ciężko grać na nim w piłkę…
– Uważam, że to spora przesada. Owszem kilka lat temu nasze boisko pozostawiało sporo do życzenia. Jednak poczyniliśmy wiele, aby poprawić jego jakość i uważam, że obecnie jest zdecydowanie lepiej. Problem w tym, że „łatka” przypięta w przeszłości nadal się za nami ciągnie. Zdajemy sobie sprawę, że nie mamy takiej murawy jak choćby w Różańcu, gdzie płyta jest wręcz rewelacyjna, ale nie zasługujemy na tak negatywną opinię. Zresztą ze swojego boiska jesienią uczyniliśmy twierdzę i zrobimy wszystko, aby wiosną utrzymać ten status.