Klub ze Starego Zamościa przystąpi do rundy rewanżowej bez Michała Denisa. Prawdopodobnie odejdzie także Dmytro Gunchenko
Po rundzie jesiennej liderem zamojskiej „okręgówki” jest Huczwa Tyszowce. Omega Stary Zamość zajmuje czwarte miejsce, tracąc do niej pięć punktów. – Mając w perspektywie 15 wiosennych kolejek to odrobienie tej straty jest jak najbardziej w naszym zasięgu. Zresztą, przecież tak niewiele brakowało, żebyśmy to my byli obecnie liderem – mówi Paweł Lewandowski, szkoleniowiec Omegi.
W ostatniej kolejce 2016 roku obie drużyny zmierzyły się ze sobą w bezpośrednim spotkaniu. 1:0 wygrała Huczwa. Dlatego różnica w tabeli zwiekszyła się do pięciu „:oczek”. – Wiosną Tyszowce będą musiały radzić sobie bez Damiana Ziółkowskiego, a to potężne osłabienie. Nie pamiętam drugiego takiego napastnika, który byłby w stanie strzelić 28 goli w rundzie – zauważa Lewandowski.
Ale nie tylko Huczwa będzie prawdopodobnie słabsza. Poważne zmiany szykują się także w kadrze Omegi. Przesądzone jest już, że trener nie będzie mógł liczyć na Michała Denisa, który wybiera się do wojska i ma przed sobą kilkumiesięczne szkolenie. Niewykluczone, że grę w wyższej klasie rozgrywkowej wybierze Dmytro Gunchenko. Interesuje się nim kilka czwartoligowych klubów. W drugą stronę może podążyć natomiast Patryk Kierepka z Hetmana Zamość.
– Nic nie jest jeszcze przesądzone, decyzja należy to zarządu, który musi ocenić, czy obecnie stać nas na Patryka. Ja bardzo bym go chciał, bo to mój wychowanek. Gdyby do nas trafił, zostałby najlepszym bramkarzem w okręgówce. Ale oczywiście najpierw musiałby udowodnić na treningach, że zasługuje na miejsce w składzie – przekonuje szkoleniowiec.
Omega nie będzie szaleć na rynku transferowym. – Chcemy awansować do czwartej ligi, ale nie za wszelką cenę. Jeżeli wygramy ligę, będziemy się cieszyć. Jeśli nie, na pewno nie będziemy płakać. Dlatego nie zamierzamy rozbijać banku. Jeśli będą jakieś wzmocnienia, to do obrony. Na pewno dołączymy także dwóch kolejnych juniorów. No i będziemy walczyć. Uważam, że o wygraniu ligi zdecydują nie bezpośrednie mecze, a konsekwencja i regularność w starciach z niżej notowanymi rywalami. Bo my w czołówce możemy wykrwawiać się między sobą, ale ligę wygra ten, kto wiosną nie będzie głupio gubił punktów – przewiduje Lewandowski.