

Kolejna niespodzianka w najciekawszej lidze świata. Zajmujący przedostanie miejsce w tabeli Kryształ Werbkowice pokonał w Starym Zamościu tamtejszą Omegę. Dla podopiecznych trenera Zbigniewa Wójcika był to pierwszy komplet punktów od 13 kwietnia i wygranej z Grafem Chodywańce

Po zwycięstwie nad Grafem Kryształ chciał pójść za ciosem i zdobywać kolejne komplety punktów. Jednak na następną wygraną ekipie z Werbkowic przyszło poczekać ponad miesiąc i doszło do niej na trudnym terenie.
Pierwszy gol dla gości padł w 39 minucie. Jakub Sanek przeprowadził akcję prawą stroną boiska i dośrodkował w pole karne, a piłkę do bramki skierował Bartłomiej Berdzik. W 64 minucie Omega mogła wyrównać. Z rzutu wolnego dobrze przymierzył Szymon Dyrkacz, ale piłka odbiła się od poprzeczki. W 72 minucie przyjezdni przeprowadzili skuteczny kontratak. Bartłomiej Reszczyński podał do Wojciecha Góry, który wpadł w pole karne i oddał mocny strzał, a piłkę odbił bramkarz Omegi. Reszczyński podążył jednak za akcją do końca i popisując się skuteczną dobitką ustalił wynik spotkania.
– Zespół kapitalnie zareagował po ostatniej porażce z Koroną Łaszczów. Na treningach przed meczem z Omegą zawodnicy ciężko pracowali i prezentowali świetną formę. Dlatego wierzyliśmy w wygraną w Starym Zamościu. Omega nie zagroziła nam w tym spotkaniu poza stałymi fragmentami gry. Najlepszą sytuację rywal miał… po naszym wrzucie z autu, ale na szczęście świetna interwencja naszego obrońcy uchroniła nas przed stratą gola – mówi Zbigniew Wójcik, trener Kryształu.
– Dzień przed meczem z kadry z powodu choroby wypadł nam Maksymilian Krukowski, a jego miejsce w ataku zajął Dawid Bochniak. W pierwszej połowie mieliśmy swoje okazje, a w drugiej zagraliśmy już zdecydowanie słabiej – mówi Paweł Lewandowski, trener Omegi. – Kryształ zagrał piłkarsko bardzo dobre spotkanie, ale uciekał się także do innych, mało eleganckich zachowań. W efekcie po przerwie atmosfera zrobiła się dość gęsta. Jestem rozczarowany wynikiem, a także tym, że zabrakło nam w tym starciu „zimnej głowy” na padające ze strony przeciwników liczne „uprzejmości” – dodaje szkoleniowiec ekipy ze Starego Zamościa.
Dzięki cennej wygranej w Starym Zamościu Kryształ wciąż ma swoje ambitne cele. – Pierwsze pięć meczów rundy wiosennej to były dobre spotkania w naszym wykonaniu. Potem jednak zaczęły się pewne kłopoty. Bardzo szkoda mi remisu z Olimpią Miączyn po szalonym meczu, a także podziału punktów z Olimpiakosem. Graliśmy na wyjeździe, ale remis 1:1, w dodatku po błędzie sędziego, był dla nas bolesną stratą dwóch punktów. Duże rozczarowanie towarzyszyło nam także po rezultacie 0:0 z Błękitnymi Obsza, bo moim zdaniem tego przeciwnika powinniśmy ograć – wylicza trener Kryształu. – Do końca sezonu zostały nam cztery mecze i w każdym z nich chcemy powalczyć o wygraną. Jaki będzie efekt i co nam to ostatecznie da – zobaczymy. Nadal nie wiadomo ile zespołów po sezonie spadnie z ligi więc nie pozostaje nam nic innego jak walczyć do samego końca. Tym bardziej, że ja przez całe życie byłem niepoprawnym optymistą – uśmiecha się Wójcik.
Omega Stary Zamość – Kryształ Werbkowice 0:2 (0:1)
Bramki: Berdzik (39), B. Reszczyński (72).
Omega: Wołoszyn – Ciurysek, Janda (78 Lichota), Pawelec (70 Tchórz), Buczek, Dyrkacz, Wasiura, Tucki, Fidler, Baran, Bochniak (65 Pieczykolan).
Kryształ: Stachyra – Kaczoruk, Sas, Staruskevych, Wołoch, Ślusarz, K. Sanek (86 Litwińczuk), J. Sanek (55 Góra), Michalak, Berdzik (85 Domański), Reszczyński (75 Kucharczyk).
Sędziował: Bartosz Pyda.
Kryształ Werbkowice sprawił niespodziankę i pokonał na wyjeździe z Omegą Stary Zamość
Kryształ Werbkowice/facebook
