Szczypiornistów Azotów czeka kolejna trudna przeprawa. Wyjazdowym rywalem drużyny trenera Bogdana Kowalczyka będzie Warmia, a w Olsztynie puławianie jeszcze nigdy nie wygrali. W ubiegłym sezonie w hali Urania drużyny podzieliły się punktami (23:23).
Po dobrym, choć przegranym, meczu z Vive Targi Kielce, w Puławach panują dobre nastroje. Chociaż mistrzowie Polski są poza zasięgiem wszystkich krajowych rywali, puławscy zawodnicy czują pewien niedosyt.
– Była szansa, aby urwać Vive punkty. Zabrakło trochę szczęścia – uważa lider Azotów, skrzydłowy Wojciech Zydroń. – Szkoda, ale teraz najważniejszy jest mecz w Olsztynie.
Trener Kowalczyk powinien mieć do dyspozycji wszystkich zawodników, których wystąpili przeciwko kielczanom. Do treningów powrócił narzekający na kłopoty z barkiem Artur Witkowski, ale decyzja o tym czy zagra, zapadnie dopiero przed meczem. Jeśli Azoty zaprezentują się tak dobrze, jak w minioną sobotę, będą murowanym faworytem.
– Bardzo byśmy chcieli, by dobra gra przeciwko Vive była prognostykiem zwyżki naszej formy. Jedziemy do Olsztyna po zwycięstwo – zapowiada popularny "Zyga”.
– Z drugiej strony doskonale zdajemy sobie sprawę, że czeka nas bardzo ciężki mecz. Olsztynianie są w swojej hali groźni dla każdego. Gospodarze bardzo mobilizują się na mecze przed swoimi kibicami. Ci natomiast, bardzo żywiołowo ich dopingują. W hali Urania każdej drużynie gra się niezwykle ciężko. Pamiętam, jak występowałem jeszcze w Kielcach, także tam przegrywaliśmy – dodaje skrzydłowy.