Rozmowa z Michałem Skórskim, trenerem piłkarzy ręcznych Azotów Puławy
- Cztery kontrolne wygrane: ze Stalą Mielec, ZTR Zaporoże, MMTS Kwidzyn, Pogonią Szczecin, remis z Pogonią i porażka z Orlen Wisłą Płock. Jest pan zadowolony z takiego osiągnięcia?
– W okresie przygotowawczym nie wynik jest najważniejszy. Choć wiadomo, że wychodząc na boisko, czy to w grze kontrolnej, czy też w meczu o stawkę, jako drużyna chcemy wygrywać. W naszym przypadku cieszymy się, że mamy konkretny materiał do analizy. Wiemy nad czym wciąż musimy pracować, po to aby być coraz lepszym. Cały czas dążymy do tego, aby być lepszym od przeciwnika.
- Przegrany dość wysoko ostatni mecz kontrolny w Płocku z wicemistrzem Polski Orlen Wisłą 22:35 nie niepokoi pana. Na inaugurację nowego sezonu zagracie właśnie w Płocku…
– Nie przygotowujemy się do meczu z Orlen Wisłą tylko do rozgrywek PGNiG Superligi. Mamy także wystartować w fazie eliminacyjnej, już od drugiej rundy, w Pucharze EHF. To są nasze długofalowe cele, a nie pojedyncze spotkanie w Płocku.
- Macie wymagający początek sezonu: najpierw Płock, potem u siebie Wybrzeże Gdańsk. Następnie wyjazdy do Kwidzyna i Chrobrego Głogów, a w międzyczasie Zagłębie Lubin na swoim parkiecie…
– Wiadomo, że każdy trener chciałby najpierw grać ze słabszymi, a następnie z coraz mocniejszymi drużynami. Nie my układaliśmy terminarz, nie mieliśmy też żadnego wpływu na to z kim i w jakiej kolejności będziemy się mierzyć. Logiczne, że z każdym z przeciwników, prędzej lub później, i tak musielibyśmy zagrać.
- Na tydzień przed inauguracją rozgrywek wszystkie cele okresu przygotowawczego zostały zrealizowane?
– Wszystko przebiega zgodnie z wcześniej ustalonym harmonogramem działań. Jak na razie nie mamy powodów do niepokoju.
- W nadchodzącym sezonie pozostał system play-off, ale znika zerowanie punktów po fazie zasadniczej u zespołów z dolnej części tabeli czyli miejsc 9-14. To dobre rozwiązanie?
– Myślę, że taki regulamin wydaje się bardziej sprawiedliwy, szczególnie dla drużyn z dołu. Wiele ekip ocierało się bowiem o ósemkę, czasami na koniec brakowało punktu lub dwóch i nagle cały dorobek był kasowany. To było krzywdzące. Wszyscy znamy regulamin już co najmniej na dwa miesiące przed startem i dlatego nie powinno być zaskoczeń. Najważniejsze aby się do tej rywalizacji solidnie przygotować.
- W kadrze ma pan 19 piłkarzy. Będzie pan musiał dokonywać wyboru do meczowej 16-tki?
– Każdy trener chciałby mieć taki problem. Jesteśmy o tyle w komfortowej sytuacji, że możemy korzystać z piłkarzy najlepiej dysponowanych danego dnia. Nie przewidujemy odrzucenia któregoś z zawodników. Każdy z nich będzie miał równe szanse na występy w spotkaniach o stawkę.
- Już w sobotę zagracie ostatni sparing w okresie przygotowawczym. Do Puław przyjedzie beniaminek Grupa Azoty Tarnów, będzie to też pierwszy mecz przed puławskimi kibicami z panem jako trenerem Azotów w roli głównej. Jakie są pana oczekiwania przed tą grą kontrolną i czy odczuwa pan tremę?
– Można powiedzieć, że będzie to próba generalna. Chciałbym aby elementy, które ćwiczyliśmy wychodziły nam jak najlepiej. Będziemy jednak potrzebować czasu na zgranie zespołu i „wyciśnięcie” z niego wszystkiego, co najlepsze. Dwa miesiące przygotowań to zdecydowanie za krótko aby tego dokonać. Czy odczuwam tremę? Grałem już w puławskiej hali, czy to z drużyną młodzieżową Wisły Płock, czy też ostatnio z Gwardią Opole. Znam obiekt, kibice też nie są mi obcy. Na dziś nie ma mowy o jakiejkolwiek tremie.
Na koniec z beniaminkiem
Sobotnie spotkanie Azotów (24 sierpnia) z zespołem debiutanta PGNiG Superligi Grupy Azoty Tarnów zostanie rozegrane w hali MOSiR w Puławach, o godzinie 15.30. Wstęp dla kibiców jest wolny.