Wojciech Zydroń złożył we wtorek podanie o rozwiązanie za porozumieniem stron, ważnego do końca czerwca kontraktu w Azotach Puławy. Ale władze klubu, mimo że najpierw same go do tego namówiły, potem... nie zgodziły się na jego odejście.
Po naszym tekście zarząd KS Azoty wydał oficjalne oświadczenie, w którym poinformował, że w związku z chęcią zmiany barw klubowych przez Zydronia zostaje on odsunięty od treningów "do czasu pisemnego złożenia propozycji warunków odejścia przez zawodnika”.
Dlaczego popularny szczypiornista złożył taki wniosek? Chodziło o pieniądze. "Zyga”, z racji leczonego urazu stawu skokowego, nie miał wielu okazji żeby grać.
Do sezonu przygotowywał się indywidualnie. W trakcie rozgrywek nie był w optymalnej formie. A skoro grał niewiele, jego poziom sportowy się obniżył. W związku z tym, klub zaproponował mu współpracę na nowych warunkach.
– Ta oferta nie satysfakcjonowała mnie, bo nie była dla mnie korzystna – przyznaje Wojciech Zydroń. Reakcją klubu było odsunięcie piłkarza od zajęć z zespołem.
W poniedziałek zawodnik został wezwany do klubu. – Pięć minut przed końcem mojego indywidualnego treningu otrzymałem informację, że mam się zgłosić do gabinetu prezesa Jerzego Witaszka. Tam poinformowano mnie, że klub chce polubownie rozwiązać ze mną kontrakt – relacjonuje Zydroń.
Były reprezentant kraju i lider Azotów przystał na to i we wtorek złożył odpowiedni wniosek na piśmie. – Odniosłem się do propozycji klubu w sprawie warunków rozwiązania mojego kontraktu. Przedstawiłem również moje oczekiwania w tej sprawie – informuje Zydroń.
Ale zaraz po tym zarząd puławskiego klubu niespodziewanie zmienił zdanie. A powodem wcale nie były rozbieżności w stanowiskach działaczy i piłkarza.
– W związku z faktem, że do dnia 31 stycznia żaden klub nie wystąpił z wnioskiem o wydanie świadectwa transferowego Wojciecha Zydronia, zarząd klubu podjął decyzję o nie wyrażeniu zgody na zmianę barw klubowych przez zawodnika do końca trwania bieżących rozgrywek i przekazał go do dyspozycji trenera – informuje Tomasz Puszka, rzecznik prasowy KS Azoty Puławy.
O przyczyny nagłego zwrotu sytuacji w sprawie Zydronia zapytaliśmy prezesa Jerzego Witaszka, ale ten odmówił komentarza odsyłając do oficjalnego komunikatu zarządu klubu wystosowanego przez rzecznika.