Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
ROZMOWA Z Marcinem Popławskim, piłkarzem Motoru
• Kiedy przeprowadzi się pan do Korony?
- Ja już uzgodniłem wszystkie warunki, a kluby chyba są bliskie porozumienia, a może już doszło do konkretnych ustaleń. Wiele wskazuje na to, że 8 stycznia przeprowadzę pierwszy trening z piłkarzami Korony.
• Rozejrzał się pan za mieszkaniem w Kielcach?
- Jeszcze nie. Ale mam się tym nie martwić, ponieważ zapewniono mnie, że sprawami organizacyjnymi zajmie się kierownik drużyny.
• W Kielcach będzie pan mieszkał sam?
- Z żoną i dzieckiem.
• To pański trzeci wyjazd do innego klubu, pierwszy poza województwo lubelskie...
- I ostatni. Więcej nie będę próbował.
• Odchodzi pan z Motoru bez obaw? Nie wszystkim piłkarzom przenosiny wychodziły na dobre. Nawet pańskie wrażenia, choćby z pobytu w Górniku Łęczna, nie były najlepsze.
- Byłem wtedy młodszy i chyba mało przygotowany mentalnie na grę w innym zespole. Na domiar złego doznałem kontuzji. Złamanie kości śródstopia dodatkowo skomplikowało sytuację. Dziś mam więcej doświadczenia i chcę się jeszcze sprawdzić. Pod względem sportowym to może być ostatnia duża szansa. I mam ten komfort, że w przypadku niepowodzenia mogę wrócić do Motoru.
• Porzuci pan swoją grupę młodzieżową Widoku Lublin?
- Do Kielc nie jest tak daleko, dlatego absolutnie nie zerwę kontaktu z moimi podopiecznymi. Chciałbym przyjeżdżać do nich przynajmniej raz w tygodniu. Znalazłem też osobę, która poprowadzi za mnie pozostałe treningi. Swoją przyszłość i tak wiążę z Lublinem, do którego wcześniej czy później wrócę.
• Gdyby sytuacja finansowa Motoru była lepsza, pozostałby pan w macierzystym klubie?
- Przejście do Korony jest też szansą sportową. Mogę być w zespole walczącym o awans do ekstraklasy i myślę, że kielecka ekipa jest w stanie zrealizować ten plan. Ale ważny jest też czynnik ekonomiczny. Mam rodzinę i musze myśleć o jej utrzymaniu.
• Będą tacy, którzy nazwą pana zdrajcą...
- Większość kibiców raczej mnie rozumie. Przez lata gry w Motorze dawałem z siebie wszystko, zostawiłem na boisku dużo zdrowia, a teraz muszę pomyśleć o przyszłości.
• Za kłopoty klubu jedni winią działaczy, drudzy trenera Ryszarda Kuźmę...
- Nie czuję się kompetentny do oceny czyjejś pracy. Patrząc na pewne sprawy z dystansu daleki jestem od pochopnych oskarżeń. Trudno winić szkoleniowca za to, że po każdej rundzie z zespołu odchodzili piłkarze mocno związani z lubelskim klubem. Nie odpowiada też za problemy finansowe i organizacyjne. Zarząd też nie ma łatwego zadania, ponieważ region nie jest bogaty. Pozyskanie sponsora graniczy z cudem. Pozostaje pomoc miasta, którego możliwości też są ograniczone.
• Władze Kielc skutecznie pomagają Koronie...
- Może dostrzegają rolę sportu, także wyczynowego. Stworzono odpowiedni klimat, miasto ma piękny stadion. Szkoda, że w Lublinie wciąż czekamy na odpowiedni obiekt i klub, który może mierzyć znacznie wyżej.
• W Motorze miał pan pewne miejsce w zespole, w Koronie może być większa konkurencja...
- Nie myślę o tym. Jestem nastawiony pozytywnie i wierzę, że wszystko dobrze się ułoży.
![Odrobili osiem punktów na półmetku. Orlen Oil Motor Lublin - PRES Grupa Deweloperska Toruń [na żywo]](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2025/2025-09/109918d88a03f15f017efe72578bf99f_std_crd_292.jpg)
