Już w sobotę wracają na ligowe parkiety siatkarze świdnickiej Avii. W kadrze trenera Krzysztofa Lemieszka panuje pełna mobilizacja i ciężka praca nad optymalną formą na drugą rundę.
Nie wiadomo, czy do dyspozycji drużyny będzie atakujący Dominik Wójcicki. Siatkarz narzeka na bolący staw skokowy.
– Badanie usg potwierdziło naciągnięcie więzadła w stawie skokowym – tłumaczy zawodnik.
– Uraz pojawił się jeszcze w starym roku, na rozgrzewce przed meczem z Orłem Międzyrzecz. Może on wynikać z przeciążenia. Najgorsze jest to, że to lewy staw, ten sam, który miałem kiedyś skręcony. Przechodzę już rehabilitację.
Na miarę moich sił, będę jednak uczestniczył w zajęciach. Dam z siebie wszystko, aby też w sobotę pomóc kolegom, choć niewykluczony jest także scenariusz, w którym nie zagram.
Ewentualny brak siatkarza wymaga alternatywnych rozwiązań w wyjściowej szóstce świdniczan. Od ośmiu kolejek Avia wychodziła na parkiet z dwoma nominalnymi atakującymi: Wójcickim i Wojciechem Pawłowskim, na przyjęciu.
Ten wariant idealnie sprawdzał się przez siedem kolejnych spotkań, które "żółto-niebiescy” wygrywali w dobrym stylu.
– Na pewno Dominik będzie chciał przekonać do siebie trenera, i mimo kłopotów zdrowotnych da z siebie wszystko, aby grać. Jeśli jednak nie będzie to możliwe, jestem przygotowany na wystąpienie tylko na ataku – zapewnia Pawłowski.