

O tym, że Bright Ede opuści Motor Lublin mówi się już od kilku ładnych tygodni. Młody obrońca miał przenieść się do Chelsea, ale ostatnio media donoszą o zainteresowaniu także ze strony innych, wielkich klubów, jak: Manchester United czy Benfica Lizbona. – Chciałbym zamknąć temat w przeciągu dwóch tygodni – zapewnił Paweł Golański podczas programu MotorShow na klubowym kanale YouTube.

Zainteresowanie zawodnikiem, który w ekipie żółto-biało-niebieskich pojawił się dopiero w zimie nie słabnie. Motor zapłacił ponoć za nastolatka zaledwie 100 tysięcy euro.
Szybko może się okazać, że działacze klubu z Lublina zrobili na tym transferze złoty interes. Obecnie mówi się o kwotach około 10 milionów euro.
Do tej pory Ede rozegrał sześć meczów na poziomie PKO BP Ekstraklasy i zdobył w nich jednego gola (w spotkaniu ze Stalą Mielec). Inaugurację sezonu 25/26 z Arką Gdynia przesiedział na ławce rezerwowych. O tym, że transfer ciągle jest możliwy we wtorek mówił dyrektor sportowy Paweł Golański.
– Transfer jest realny, to nie jest wymysł prasy, że są oferty. Rzeczywiście mamy pytania i oferty za Brighta. Rozmawiamy, negocjacje są prowadzone, Zobaczymy, co przyniesie najbliższy czas. Chciałbym zamknąć temat do dwóch tygodni, żeby sam zawodnik miał spokój. Zawodnik nie wie na czym stoi, klub też się zastanawia. My nie jesteśmy jednak zmuszeni, żeby go sprzedawać – mówił Golański podczas programu MotorShow.
– Jeżeli wszyscy, czyli: właściciel, zawodnik, agent, cały klub uznamy, że to dla niego dobry kierunek, to damy zgodę. Jeżeli dojdzie do transferu, to chcemy go wytransferować, żeby miał realne szanse na granie. Wiadomo, jak to jest z wielkimi klubami, bo chodzi o kluby z pierwszych stron gazet. Jeżeli tam trafi, to byłaby niesamowita historia dla klubu. Nic nie jest jednak podpisane, podchodzimy do tego spokojnie, nie ma tutaj nerwowych ruchów – wyjaśniał dyrektor ekipy z Lublina.
