Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Polityka

28 września 2025 r.
7:39

Dlaczego nie chcemy umierać za Polskę?

Autor: Zdjęcie autora Jan Mazurek
Polak na szkoleniu Wojsk Obrony Terytorialnej
Polak na szkoleniu Wojsk Obrony Terytorialnej (fot. WOT)

Niemal połowa Polaków deklaruje, że nie zgłosiłaby się do obrony kraju – wynika z sondażu IBRiS. Dlaczego tak wielu z nas nie chce umierać za ojczyznę, choć w powietrzu wisi widmo wojny?

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

W połowie września do księgarni weszła książka „Wojsko z tektury” Ewy Żemły. To kontynuacja „Armii w ruinie”. I następny wstrząsający raport o stanie polskich sił zbrojnych. Trzęsieniem ziemi jest już pierwszy rozdział. Autorka zadaje w nim pytanie: „Będzie wojna?”. Trzech generałów i sześciu oficerów odpowiada w bliźniaczym tonie: „Tak, będzie”.

Rok temu generał Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, mówił, że „jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa”. Niedługo później premier Donald Tusk, relacjonując w sejmie ustalenia wywiadu, informował, że Rosja przygotowuje się do pełnoskalowej wojny w ciągu trzech, czterech lat. W podobnym tonie wypowiadał się były prezydent Andrzej Duda, który wielokrotnie wskazywał na kurs kolizyjny Władimira Putina z NATO.

Wojna na terenie Polski to oczywiście wciąż tylko temat z zakresu geopolitycznych prognoz, ale skoro tak ważni ludzie mówią o realnym zagrożeniu jej wybuchnięcia, naturalnie powstają pytania: jak w takiej sytuacji zachowaliby się Polacy?

Kto nie chce bronić kraju?

Z najnowszego sondażu IBRiS dla Radia ZET wynika, że zaledwie 44,8 proc. Polaków deklaruje chęć walki za ojczyznę w sytuacji konfliktu militarnego na terenie naszego kraju. Aż 49,1 proc. respondentów nie zgłosiłoby się do obrony państwa. To stanowisko 55 proc. kobiet i 44 proc. mężczyzn.

Trend najwyraźniej zarysowuje się w najmłodszym pokoleniu, czyli w grupie wiekowej od 18 do 29 lat. W tym gronie niemal 70 proc. pytanych twierdzi, że w czasie wojny wybrałoby ucieczkę za granicę albo inny sposób uniknięcia konieczności chwycenia za broń. Prawie co piąty ankietowany przedstawiciel pokolenia Z nie wie, jak zachowałby się w obliczu zagrożenia.

Starsi, szczególnie ci w średnim wieku, są bardziej skłonni do przyjęcia klasycznie rozumianej postawy patriotycznej. Przynajmniej deklaratywnie. Ale już wcześniejszy, majowy raport Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych wskazywał na żywotne lęki i niepokoje Polaków. 63,3 proc. obawia się zagrożenia ze strony innych państw. Tylko 21,8 proc. deklaruje chęć walki w formacjach wojskowych lub paramilitarnych. I aż 76 proc. uważa, że obrona kraju powinna spoczywać na armii zawodowej. Na wyszkolonych żołnierzach. Nie na zmobilizowanych cywilach.

Plecak ewakuacyjny

Nic dziwnego, że nerwową reakcję wywołały niedawne słowa Władysława Kosiniaka-Kamysza, ministra obrony narodowej, który w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zdradził, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę ma przygotowany plecak ewakuacyjny, a w nim kompas, gwizdek, łyżkę, widelec, zapalniczkę, długopis, ciepłe ubranie, bidon na wodę, pendrive z dokumentami i kilka latarek. Wbrew jego oczekiwaniom nie dostrzeżono w tym jednak wzoru przygotowania na wypadek kataklizmu. Raczej dezercję. Sygnał: „Politycy wyślą ludzi na śmierć, a sami uciekną”.

Na TikToku, z którego miesięcznie korzysta ponad 13,4 milionów Polaków, przez wiele miesięcy rekordy popularności biły kompilacje z „Na Zachodzie bez zmian”. Powieść Ericha Marii Remarque’a kurzy się na bibliotecznych półkach, ale jej uniwersalny przekaz odświeżył film z 2022 roku. Paul Bäumer, młody niemiecki żołnierz, wraz z przyjaciółmi zaciąga się na front I wojny światowej, ulegając patriotycznemu uniesieniu i propagandowym hasłom. W okopach uświadamia sobie, że to konflikt beznadziejny, karmiący się złem i podsycany przez cynizm możnych tego świata.

Podobny obraz wyłania się z opartej na przeżyciach autora powieści „Null” Szczepana Twardocha, pierwszej takiej historii osadzonej na wojnie na Ukrainie. Sportretowani tam ukraińscy żołnierze to ludzie po przejściach, zmagający się z traumami, pogrążeni w nałogach, raczej biedni i słabo wykształceni, wiedzeni na rzeź przez skorumpowanych i wątpliwie kompetentnych dowódców. Biją się w słusznej sprawie, odpierają bestialską napaść Rosjan. Ale też wątpią. Wątpią, bo każdego ranka i każdego wieczoru śmierć zagląda im w oczy.

Mniej więcej półtora roku temu szerszej publiczności poznać dał się Piotr Mitkiewicz, polski ochotnik na Ukrainie. Najbardziej wstrząsający był jego wywiad dla RFM FM – pustka w oczach, zawieszony głos, momentami wrak człowieka. To uczyniła z nim wojna. A jest przecież na niej z własnej woli. Nie jak ci, którzy pod ostrzał rosyjskiej artylerii znaleźli się, bo urodzili się w niewłaściwym miejscu na ziemi. I nie chcieli lub nie zdążyli uciec przed poborem. Mitkiewicz mówił z upiornym smutkiem w głosie, że ludzie, którzy w największym stopniu byli gotowi oddać życie za Ukrainę, „już je oddali”.

Polacy od trzech lat codziennie obcują z wojną. Oglądają, słuchają, czytają. I mają prawo się bać, skoro rosyjskie drony naruszają już nawet polską przestrzeń powietrzną. Władze starają się tonować nastroje. Promują „Poradnik Bezpieczeństwa”. Mówią o współpracy z NATO, miliardach wydawanych na zbrojenia i silnej biało-czerwonej armii.

Jednocześnie w „Wojsku z tektury” czytamy, że w kraju jest zaledwie 30 tysięcy zawodowych żołnierzy zdolnych wyjść na pole walki. Reszta spośród 200 tysięcy, o których często wspomina minister obrony, to „sztabowcy” z dowództwa, składów, logistyki centrów rekrutacji. Eksperci powtarzają, że gdyby zdarzył się najgorszy scenariusz, powodzenie operacji obronnych zależeć będzie od zaangażowania i poświęcenia cywilów. Tych samych, którzy deklarują, że nie zgłosiliby się do obrony państwa.

Przygotowani na pokój

- Polacy nie są przekonani, że zostali należycie przygotowania do chwycenia za broń i stawienia oporu wrogim wojskom. To ich dojrzała reakcja na brak należytej edukacji, wynikający z dywidendy pokoju. Czasów, w których państwo przekazywało środki finansowe na wszystkie inne cele, tylko nie na kursy przysposobienia obronnego. Łacińska paremia głosi: „Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny” – mówi dr Grzegorz Gil z katedry bezpieczeństwa międzynarodowego UMCS.

- Na razie prawie połowa Polaków deklaruje, że nie zgłosiłaby się do obrony kraju. To przerażające? – pytam.

- Sondaż IBRiS bije na alarm, ale specjalnie bym go nie demonizował. Aż 89 proc. Polaków opowiada się za zwiększeniem odporności państwa poprzez nieobowiązkową służbę wojskową. Na pewno więc nie kapitulują. Są tylko i aż świadomi, że nie są należycie przygotowani, by przydać się na wypadek najgorszego.

- To zjawisko będzie się pogłębiać?

- Najbardziej pesymistycznie nastawiona grupa to najmłodsi – generacja Z. Ci, którzy wyrośli na Polsce bezpiecznej i Polsce unijnej. Nie pamiętają trudnych czasów lat dziewięćdziesiątych, napiętych relacji z Rosją. Największą gotowość obrony ojczyzny wykazują za to ludzie z grupy wiekowej od 30 do 49 lat. To aż 60 proc. Żartując, polskie społeczeństwo się starzeje, więc czas gra na naszą korzyść.

- Sam zaliczam się do pokolenia Z, więc również mi te obawy i lęki są bliskie, ale jak właściwie tłumaczyć tą naszą generacyjną niechęć do „patriotyzmu walczącego”?

- Młodzi żyją komfortowo. Wyrobili pewne przyzwyczajenia, dorobili się pierwszych poważniejszych sum i zwiedzili pół świata. To zmieniło ich horyzonty poznawcze. Mogą mieć przekonanie, że skoro państwo wydaje 5 proc. PKB na zbrojenia, to za ich plecami stoi armia zawodowa, która na wypadek wojny stawi opór wrogim siłom.

- To myślne myślenie, prawda?

- Bezpiecznie już było. Polska musi na nowo wymyśleć model szkoleń wojskowych. Być może czeka nas nawet forma powrotu do powszechnej, obowiązkowej służby wojskowej. Nie w wymiarze roku, ale może sześciu miesięcy? Jak w Estonii, Danii czy Tajwanie? Pozwoliłoby to pokazać młodym ludziom przestrzeń, gdzie mogą budować swój patriotyzm. Poznać nowe osoby. Nadać bieg swojej karierze zawodowej. Nabyć kompetencje. I to takie potrzebne nie tylko w wojsku, ale też w cywilu.

- Świat jest pełen możliwości. Trudno będzie kogokolwiek przekonywać, że najatrakcyjniejszą z nich są kamasze…

- Należy odczarowywać służbę w interesie obrony państwa. Prowokując, kto z nas kojarzy, co oznacza niebieski trójkąt na żółtym tle? Mało kto, prawda? A to symbol obrony cywilnej, która w zasadzie dla wielu Polaków stała się czymś, czego należy szukać w skansenie czy muzeum. Musimy wyciągać wnioski. Krok po kroku budować świadomość. I przygotowywać społeczeństwo na czarne scenariusze.

Dr Grzegorz Gil (fot. UMCS)

Ci, którzy dali radę

- Wyniki sondaży, z których wynika, że duża część Polaków nie zgłosiłaby się do obrony kraju w sytuacji zagrożenia wojną, są lansowane w mediach, ale nie licują z tym, co obserwujemy na co dzień. Mamy tysiące osób, które świadomie zgłaszają się do Wojsk Obrony Terytorialnej. Od momentu konfliktu na Ukrainie odnotowaliśmy znaczący wzrost zainteresowania wstąpieniem do WOT-u. Wielu ludzi poczuło, że to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, może dotyczyć też Polski. Szczególnie po reakcji młodych widać, że się poczuwają, nie są wcale obojętni – ripostuje kapitan Marta Gaborek, oficer prasowy 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

- Objawia się to w liczbach? – dopytuję.

- W ramach tegorocznych wakacji z WOT przeszkoliliśmy 330 osób. I liczba ochotników, którzy się do nas zgłaszają, nie maleje. Jesteśmy młodym wojskiem, na Lubelszczyźnie funkcjonujemy od ośmiu lat, mamy ponad 3100 żołnierzy. Ich średnia wieku to 35 lat, 20 proc. to kobiety, 25 proc. to studenci, 41 proc. to osoby zatrudnione w pełnym wymiarze godzinowym, a pozostałe 34 proc. to osoby na innych umowach lub niezatrudnione, emeryci wojskowi oraz emeryci z innych służb mundurowych.

- Co ich motywuje, żeby wstąpić do WOT-u?

- Duża część ochotników deklaruje, że chce mieć realny wpływ na obronę ojczyzny. Są zdecydowani i to jest ich nadrzędny cel. Inni chcą po prostu spróbować. Przekonać się, czy wojsko jest ich drogą na przyszłość po szkole czy studiach. Jeszcze inni koncentrują się na rozwoju osobistym – nauczeniu się dyscypliny, nabyciu nowych umiejętności, a Wojska Obrony Terytorialnej dają możliwość odbycia przeróżnych kursów, które są też honorowane w życiu cywilnym. No i są też tacy, którym zależy na niesieniu pomocy potrzebującym, działaniu w sytuacjach kryzysowych.

- Wielu twierdzi, że 16-dniowe szkolenia WOT to pic na wodę i żadne wojsko.

- Nieprawda, podczas 16-dniowego szkolenia ochotnicy dowiadują się, czy to dla nich właściwa droga. Szkolenia są dobrowolne, w każdym momencie można zrezygnować, z tej możliwości zazwyczaj korzysta około 10 proc., które nie dociera do przysięgi.

- A pozostali, ci najwytrwalsi, czego mogą się nauczyć?

- Najbardziej elementarnych rzeczy. Podstaw strzelectwa i obsługi broni. Medycyny pola walki, czyli pierwszej pomocy, która przydaje się również w życiu codziennym. Pracy w zespole. Ostatnimi czasy nie wszystkim to wychodzi. Zaczynamy być społeczeństwem aspołecznym. Młodzi ludzie mają problem, żeby spędzać razem czas i robić coś wspólnie.

 - Jak sobie z tym radzicie?

- Niesamowite, że ochotnikom w pewnym momencie najbardziej zaczyna podobać się dyscyplina, której początkowo się obawiają. Motywuje ich świadomość, że niczym nie można się wykręcić, nie ma przeproś, trzeba wyjść spod kołdry, pościelić łóżko, zadbać o porządek wokół siebie i wziąć się do pracy. Obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa, więc każde złamanie zasad kończy się pompowaniem. Jak w wojsku.

- To kształtowanie charakteru?

- To rygor wstawania o piątej rano. Zawsze dwanaście godzin w polu. Niezależnie, czy pada deszcz, czy świeci słońce, czy zimno, czy ciepło. Pod wieczór nikt już nie ma siły nawet zajrzeć do telefonu. Widać wśród ludzi, którzy składają przysięgę, że są niesamowicie zadowoleni. Bo dali radę. Zgodnie powtarzają, że wcale nie jest tak łatwo, jak im się wydawało, że będzie.

Kapitan Marta Gaborek (fot. WOT)

Nie siać paniki

Kapitan Marta Gaborek: - Staramy się być blisko ludzi i dla ludzi. Żeby wiedzieli, że jesteśmy im potrzebni. Dużą siłę oddziaływania mają informacje o naszej pomocy niesionej cywilom, zwłaszcza w reagowaniu kryzysowym, choćby przy wielkiej akcji po powodzi na Dolnym Śląsku. Podobnie hasło „Murem za polskim mundurem”. Im więcej osób się tym opatrzy, z tym większą liczbą ochotników mamy do czynienia. 

Dr Grzegorz Gil: - Nie chciałbym jako obywatel słuchać przez całą dobę straszenia wojną ze strony polityków i generałów. Jestem za pracą organiczną. Przysposobienie obronne jest czymś niezbędnym. Tak samo kursy i szkolenia wojskowe. To nie tylko przestroga dla społeczeństwa. Ale też konkretna oferta państwa dla człowieka, który w trudnych czasach czuje się niepewny i zagrożony. Kogoś takiego trzeba rzetelnie informować. A nie siać w jego głowie paniki. 

Polacy na szkoleniu Wojsk Obrony Terytorialnej (fot. WOT)
Polacy na szkoleniu Wojsk Obrony Terytorialnej (fot. WOT)
Polacy na szkoleniu Wojsk Obrony Terytorialnej (fot. WOT)
e-Wydanie

Pozostałe informacje

Kolejny przegrany proces Warbusa. Sąd apelacyjny po stronie Lublina

Kolejny przegrany proces Warbusa. Sąd apelacyjny po stronie Lublina

Spółka Warbus ponownie przegrała w sądzie z Gminą Lublin. Sąd Apelacyjny w Lublinie oddalił apelację przewoźnika i podtrzymał wcześniejszy, korzystny dla miasta wyrok dotyczący wielomilionowych roszczeń. To już kolejna sprawa zakończona na korzyść lubelskiego Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego (dawniej ZTM).

Fragment środowych zawodów

PGE Start Lublin pokonał Rilski Sportist w FIBA Europe Cup

Biorąc pod uwagę serię ostatnich porażek, to mecz z Rilskim Sportis był bardzo ważny. Mistrz Bułgarii to drużyna absolutnie w zasięgu lubelskiej ekipy i to było widać od pierwszych akcji w hali Globus.

Bogdanka LUK Lublin przegrała z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 2:3

W meczu na szczycie Bogdanka LUK Lublin przegrała z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 2:3

W spotkaniu 13. kolejki rozegranym awansem Bogdanka LUK Lublin przegrała z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 2:3

Zgubili się podczas grzybobrania

Zgubili się podczas grzybobrania

Dziadek z wnukami wybrał się na grzybobranie, jednak w pewnym momencie zgubili się w lubartowskich lasach. Pomogła szybka reakcja lokalnego dzielnicowego.

Gigant meblowy planuje około 800 zwolnień do końca przyszłego roku

Gigant meblowy planuje około 800 zwolnień do końca przyszłego roku

Spółka Black Red White planuje przeprowadzenie dużych zwolnień grupowych. Jak poinformował Powiatowy Urząd Pracy w Biłgoraju, do końca 2026 roku pracę może stracić około 800 osób zatrudnionych w różnych lokalizacjach firmy w całym kraju.

Amerykańska giełda miała przynieść zysk. Przyniosła 900 tys. zł straty

Amerykańska giełda miała przynieść zysk. Przyniosła 900 tys. zł straty

46-letni mieszkaniec powiatu lubelskiego liczył na ogromny zysk na amerykańskiej giełdzie. Wizja zysku okazała się zwykłym oszustwem. Mężczyzna stracił 900 tys. zł.

Przemysław Czarnek i przedstawiciele PiS pod Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie

Kłótnia o stan szpitali. Czarnek atakuje, NFZ się broni

Przemysław Czarnek, wspierany przez grupę przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, stanął przed Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie i ogłosił, że sytuacja w polskiej służbie zdrowia jest dramatyczna. Padły słowa o tragedii pacjentów, przekładanych operacjach onkologicznych i setkach milionów złotych niewypłaconych szpitalom przez NFZ. Ten wszystkiemu zaprzecza.

Śmiertelny strzał podczas polowania. Nie żyje 68-latek

Śmiertelny strzał podczas polowania. Nie żyje 68-latek

Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności tragedii, do której doszło podczas polowania w Milejowie. Śmierć poniósł 68-letni mężczyzna. Zatrzymano innego uczestnika polowania – 50-latka.

Dolnośląskie Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie otwarte
film

Dolnośląskie Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie otwarte

Od jakiegoś czasu obserwujemy, że nasze dzieci izolują się i mają trudności w radzeniu sobie z emocjami, ale dopiero pandemia z 2020 roku ujawniła, z jak dużymi problemami psychicznymi się mierzą i jak bardzo potrzebują pomocy - powiedział Robert Raczyński, prezydent Lubina podczas uroczystego otwarcia Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie. Dodał, że miasto za 130 mln zł zbudowało miejsce kompleksowego wsparcia dla dzieci i ich rodziców.

Sycylia na wyciągnięcie ręki. I to z lubelskiego lotniska

Sycylia na wyciągnięcie ręki. I to z lubelskiego lotniska

Z lubelskiego lotniska będzie można polecieć prosto na Sycylię. Linia lotnicza Ryanair ogłosiła uruchomienie nowego sezonowego połączenia do Trapani – malowniczego miasta w zachodniej części wyspy. Pierwsze loty zaplanowano na początek sezonu letniego 2026.

Co nowego u Volkswagena w 2025 roku? Przegląd premier i trendów

Co nowego u Volkswagena w 2025 roku? Przegląd premier i trendów

Rok 2025 zapowiada się dla Volkswagena jako okres strategicznej dwutorowości, który balansuje między przyspieszoną ofensywą elektryczną a ewolucją modeli spalinowych. Gigant motoryzacyjny wprowadza na rynek premiery, które mają zdefiniować jego pozycję na nadchodzące lata. Obserwujemy wyraźny trend poprawy ergonomii oraz integracji zaawansowanych technologii cyfrowych we wszystkich segmentach rynkowych. Klienci mogą spodziewać się zarówno modeli rewolucyjnych, jak i starannie zmodernizowanych, uwielbianych przez kierowców bestsellerów.

W tym budynku, przy ul. Hrubieszowskiej 102, planowane jest otwarcie pierwszej wystawy

1,2 mln zł na pamięć i pojednanie. Rusza projekt Muzeum Ofiar Rzezi Wołyńskiej w Chełmie

W Chełmie postawiono właśnie ważny krok na drodze do budowy miejsca, które w założeniu ma łączyć pamięć o ofiarach z misją pojednania narodów. Prezydent miasta Jakub Banaszek podpisał umowę z firmą Pas Projekt Sp. z o.o. z Nadarzyna na opracowanie pełnej dokumentacji projektowo-kosztorysowej dla Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Black Weeks – wielkie promocje, które kuszą obniżkami. Jak kupować mądrze i naprawdę zaoszczędzić?

Black Weeks – wielkie promocje, które kuszą obniżkami. Jak kupować mądrze i naprawdę zaoszczędzić?

Coraz więcej sklepów zamiast jednodniowego święta zakupów organizuje całe tygodnie pełne okazji. Black Weeks to czas, kiedy ceny spadają, a klienci masowo ruszają na zakupy w poszukiwaniu wymarzonych produktów w niższych cenach. Wystartował okres, który dla wielu jest najlepszym momentem w roku, aby kupić elektronikę, sprzęt RTV, ubrania czy kosmetyki taniej niż zwykle. Jednak czy każda promocja jest tak korzystna, na jaką wygląda? Warto przyjrzeć się bliżej, na czym polega promocja Black Weeks, skąd się wywodzi i jak nie dać się złapać w marketingowe pułapki.

Rozświetl swoje Święta z Elektro-Spark – sprawdź, jakie lampki i dekoracje wybrać, by stworzyć magiczny nastrój

Rozświetl swoje Święta z Elektro-Spark – sprawdź, jakie lampki i dekoracje wybrać, by stworzyć magiczny nastrój

Nic nie wprowadza w świąteczny klimat tak skutecznie jak oświetlenie świąteczne. To właśnie ono nadaje wnętrzom ciepło, przytulność i wyjątkowy blask, który sprawia, że grudniowe wieczory stają się naprawdę magiczne. Migoczące lampki świąteczne na choince, oknach czy tarasie potrafią odmienić każde wnętrze i zbudować atmosferę radości oraz spokoju. Jeśli w tym roku chcesz, by Twoje dekoracje zachwycały, warto postawić na nowoczesne, energooszczędne rozwiązania, które łączą estetykę z funkcjonalnością.

Wysoka wygrana na Lubelszczyźnie!

Wysoka wygrana na Lubelszczyźnie!

Szczęście uśmiechnęło się do gracza z Puław – ponad 538 tysięcy złotych w Eurojackpot!

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium