"Mafia: The City of Lost Heaven”. W grach komputerowych są pewne tematy, których twórcy nie poruszali lub poruszać nie powinni.
Trudne poczatki
Nazywasz się Tommy Angelo i jesteś zwykłym taksówkarzem. Ale twoja przerwa na papierosa szybko się kończy, gdy dwóch mafiosów z pobliskiej strzelaniny wpada do naszej taksówki i każe uciekać. Ponieważ jesteś niezłym taksówkarzem, to wszystko się udaje, a słynny Don Salieri jest ci bardzo wdzięczny. Też byś się cieszył, ale jest jeszcze konkurencyjna rodzina, której nasza pomoc niezbyt się spodobała.
Klasyk
Fabuła tej czeskiej gry na szczęście nie była tak zakręcona jak w czeskich filmach. Kończąc kolejne misje mieliśmy wrażenie, że oglądamy bardzo dobry film gangsterski. Oczywiście znalazły się nawiązania do Ojca Chrzestnego i innych klasyków. Twórcy po prostu wybrali klasyczne filmy gangsterskie i czerpali z nich najlepsze pomysły.
Stąd w "Mafii” występują klasyczne zwroty akcji i efektowne pościgi, strzelaniny w barach, morderstwa, sabotaże, ucieczki, itp. W przeciwieństwie do GTA III, które było największym rywalem "Mafii”, zadania były wypełnione emocjami. Śmierć kogoś bliskiego, czy wyrzuty sumienia powodowały, że Tony nie był plastikowym człowieczkiem. Można się było w niego wczuć.
Spodziewaj się zgonu
Rozgrywka również znacząco różniła się od tej z GTA. Chodzenie z karabinem i strzelanie do przechodniów czy szaleńcza jazda samochodem kończyły się niepowodzeniem. A mocniejsze przywalenie autem w budynek zabierało nam zdrowie! A policja, jeśli coś przeskrobaliśmy, była nie lada problem.
Należało uważać na to, co się robi na ulicach Lost Heaven (i tutaj pojawia się największa bolączka "Mafii”: brak save'ów w dowolnym momencie. No, ale w prawdziwym życiu tez ich nie ma). Mogliśmy zapisać stan gry tylko pomiędzy misjami. A te były trudne i nasz śmierć nie była niczym zaskakującym.
Bryka bryka
W grach najbardziej starzej się grafika. Mimo to i dziś "Mafia” prezentuje się nieźle. Miasta są wielkie i klimatyczne. Umieszczono w nich wiele dopracowanych lokacji. Moim zdaniem najlepiej zostały wykonane auta. Nowością powielaną dzisiaj przez kolejne produkcje było to, że samochód nie był jedną bitmapą. Auta mogliśmy uszkodzić przestrzelić opony, stłuc szyby. Nawet chcąc jakieś ukraść, trzeba było nauczyć się włamywać do konkretnego zamka!
Trochę zastrzeżeń mam do muzyki. Jest ona naprawdę niezła, ale szkoda, że twórcom nie chciało się zaaranżować trochę więcej kawałków. Te, które słyszymy w tle po pewnym czasie nudzą. Głosy podkładane pod postacie, wystrzały czy wybuchy - tu już bez uwag.
Po prostu pięknie
"Mafia: The City of Lost Heaven” jest grą po prostu piękną. Można o niej pisać i pisać. Mimo, że ukazała się tyle lat temu żadna inna produkcja nie może jej przebić. Ma wspaniała fabułę, która pozwala nam zobaczyć, jak naprawdę wyglądało gangsterskie życie. Na szczęście już niedługo ukaże się druga cześć. Tylko trochę trzeba jeszcze poczekać…