
Dopiero trzeci domowy mecz w tym sezonie rozegrał w weekend Bug Hanna. W każdym z tych spotkań beniaminek napsuł mnóstwo krwi faworytom. Zremisował z Hetmanem Zamość, Lublinianka uratowała punkt w doliczonym czasie gry, a Lewart Lubartów w sobotę musiał się sporo napocić, żeby odwrócić wynik z 0:2 na 3:2.

Wszyscy wiedzieli, jak będzie wyglądało spotkanie. Gospodarze „okopią” się na swojej połowie i będą szukali okazji do kontry lub polowali na stałe fragmenty. W 22 minucie po rzucie rożnym gola głową zdobył Patryk Grzegorczyk. 180 sekund później indywidualną akcję przeprowadził Jairo Rodriguez. Co najważniejsze, zakończył ją celnym strzałem do siatki.
Ważna była końcówka pierwszej odsłony. Bug zmarnował dobrą okazję, a za chwilę zamiast 3:0 było 2:1. Po centrze Sebastiana Plesza futbolówkę do siatki wpakował Arkadiusz Bednarczyk. Chociaż piłkarze beniaminka mieli wątpliwości czy na pewno piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową. Sędzia uznał, że tak.
Druga połowa? Błyskawicznie na 3:1 powinien trafić Rodriguez. Kolumbijczyk przegrał jednak pojedynek z Damianem Podleśnym. W kolejnych fragmentach drużyna Dariusza Bodysa długo utrzymywała korzystny wynik. Dopiero między 76, a 80 minutą zawodów błysnął Bednarczyk, który zdobył dwa kolejne gole.
Trzeba wspomnieć zwłaszcza tego na 3:2. Po niedokładnym wybiciu bramkarza pomocnik przejął piłkę blisko... środka boiska, ustawił ją sobie do strzału, po czym przelobował golkipera rywali.
– Po meczach z Lublinianką i Lewartem mogliśmy mieć cztery punkty, a mamy tylko jeden. Na pewno z tego powodu jest niedosyt. W sobotę zabrakło nam wyrachowania. Była szansa, żeby prowadzić 3:0, a zamiast tego dostaliśmy bramkę do szatni i było tylko 2:1. Szkoda też trzeciego gola dla rywali. Jesteśmy beniaminkiem, mieliśmy niezły wynik z czołowym zespołem ligi, a pośpieszyliśmy się. Zagraliśmy do przodu, zamiast poczekać. Z jednej strony fajnie, że chcieliśmy zagrać o pełną pulę, ale z drugiej trzeba być bardziej wyrachowanym i szanować korzystny wynik. Zależało nam jednak na dobrej reakcji po nieudanym meczu w Biłgoraju i na pewno taka była. Jestem dumny z chłopaków, nasza postawa napawa optymizmem – mówi trener Bodys.
– Wiedzieliśmy, że rywal się cofnie i że będzie bronił na 40 metrze. Nie można pozwalać w takich meczach przeciwnikowi na strzelenie gola, bo w ten sposób jeszcze mocniej uwierzy, że jest w stanie ugrać punkty. Tak było w Hannie. Graliśmy jednak do końca i udało się odwrócić losy spotkania. To był naprawdę ciężki mecz, ale „siedzieliśmy” na nich niemal cały czas. Dlatego cieszy, że jednak zdobyliśmy trzy punkty na bardzo trudnym terenie – ocenia Grzegorz Bonin, trener Lewartu.
Bug Hanna – Lewart Lubartów 2:3 (2:0)
Bramki: Grzegorczyk (22), Rodriguez (25) – Bednarczyk (45+1, 76, 80).
Bug: Miatlitski – Boiarchuk, Grzegorczyk, Tomasiak, Kocyła, Świeca, Borcon, Rodriguez (82 Oniszczuk), Daniłosio (82 Szyszłow), Gryczuk (70 Białasz), Hoyos (70 Masztaleruk).
Lewart: Podleśny – Kompanicki, Niewęgłowski (46 Wolski), Smirnov, Plesz, Skoczylas (75 Jabłoński), Bednarczyk, Aftyka (71 Zieliński), Paluch (46 Demianenko), Żelisko, Najda.
