

Na wyjazdach pięć zwycięstw i jeden remis. Za to u siebie tylko dwa zwycięstwa i już trzy porażki. W sobotę tę trzecią piłkarzom Avii zafundowali Wiślanie Skawina, którzy wygrali na stadionie przy ul. Sportowej 2:1.

Kibice w Świdniku mieli prawo obawiać się sobotniego przeciwnika. W końcu ich pupile od jakiegoś czasu grają co trzy dni, a Wiślanie w tym sezonie zaskakują formą. W 10 meczach wywalczyli 20 punktów i strzelili 21 bramek. W grupie czwartej Betclic III ligi lepsi pod tym względem byli przed pierwszym gwizdkiem jedynie piłkarze... Avii (23 gole).
Ekipa ze Skawiny od razu ruszyła do ataku i już w drugiej minucie niezłą okazję zmarnował Błażej Radwanek. Minęło kilkadziesiąt sekund, a gracz gości dostał szansę na poprawkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najpierw jeden z zawodników gości zgrał piłkę głową, a z bliska, także głową do siatki skierował ją właśnie Marszalik.
Gospodarze długo nie czekali z wyrównaniem, bo już w ósmej minucie było po jeden. Wszystko zaczęło się od świetnego przerzutu Pawła Ulicznego na lewe skrzydło. Andrij Remeniuk od razu samym przyjęciem zgubił rywala. Po chwili zagrał w szesnastkę do Dave’a Assuncao, który biegł wzdłuż piątki z rywalami na plecach. W ostatniej chwili zostawił jednak futbolówkę nadbiegającemu Patrykowi Małeckiemu. „Mały” z bliska huknął na 1:1.
Po kwadransie przyjezdni ponownie wyszli na prowadzenie. Akcję rozpoczęli spod swojej bramki, wymienili kilka podań, a na koniec Jakub Gut kapitalnie zagrał w pole karne do Grzegorza Marszalika, który uciekł swojemu opiekunowi i kompletnie niepilnowany pod bramką przejął piłkę, minął bramkarza, a na koniec posłał ją do „pustaka”.
Do przerwy żółto-niebiescy nie odrobili strat. Szybko po zmianie stron powinni przegrywać 1:3. Ponownie świetnie zachował się Gut, który przy linii bocznej minął Kacpra Orzechowskiego i wyłożył piłkę do Bartłomieja Sowy. A ten koncertowo zepsuł bardzo dobrą okazję uderzając: za lekko i niecelnie.
Żółto-niebiescy mieli przewagę, ale długo brakowało konkretów pod bramką przeciwnika. Te pojawiły się dopiero około 70 minuty i to z naciskiem na słowo pojawiły, bo w przeciągu kilkudziesięciu sekund było ich mnóstwo. Najpierw po wrzutce z lewej flanki Assuncao dobrze uderzył głową, do ziemi, ale zarobił tylko rzut rożny. Po stałym fragmencie świdniczanie ostrzeliwali bramkę przyjezdnych. Pierwszy z ostrego kąta spróbował Orzechowski. Za chwilę głową Szymon Kamiński, kolejnym, który spróbował był Wojciech Kalinowski. A na koniec jeszcze Uliczny przymierzył tuż obok słupka.
W końcówce Avia miała jeszcze kilka szans. Ładnie z dystansu huknął Remeniuk, niewiele zabrakło też do szczęścia Kalinowskiemu. W doliczonym czasie gry punkt mógł uratować Remeniuk. Skrzydłowy z Ukrainy strzelił z dystansu w swoim stylu, ale centymetry nad bramką. Efekt? W Świdniku musieli się pogodzić z bardzo bolesną porażką.
Avia Świdnik – Wiślanie Skawina 1:2 (1:2)
Bramki: Małecki (8) – Radwanek (4), Marszalik (15).
Avia: Białka – Dobrzyński (46 Orzechowski), Kursa, Rozmus, Assuncao (73 Maj), Kamiński (84 Zawadzki), Uliczny, Małecki (63 Kalinowski), Marek (46 Zuber), Pisarek, Remeniuk.
