Honorowe obywatelstwo Izraela i tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata nadano we wtorek mieszkańcom Lubelszczyzny, którzy podczas ostatniej wojny ratowali swoich żydowskich sąsiadów
Instytut Yad Vashem w Jerozolimie od 1963 r. przyznaje tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” bohaterom, którzy w czasie Holokaustu z narażeniem życia i bezinteresownie nieśli pomoc prześladowanym Żydom. To najwyższe rangą izraelskie odznaczenie cywilne, które do początku tego roku przyznano 26973 osobom, w tym 6863 Polakom. We wtorek dołączyli do nich kolejni.
– Okres II wojny światowej splamił relacje między Polakami a Żydami. Ale historie takie jak te, to promyk nadziei przechodzący przez okrutną historię wojenną – mówiła podczas uroczystości w Ośrodku Brama Grodzka „Teatr NN” Tal Ben-Ari Yaalon, wiceambasador Izraela w Polsce.
Pośmiertnie tytuł otrzymał Antoni Teklak. W jego imieniu medal odebrali żyjący członkowie rodziny – Anna i Krzysztof Tutka.
– „Tylko ten, kto dał ci duszę, może ją zabrać” – pocieszał Antoni Teklak moją babcię w najczarniejszych godzinach wojny. „Przeżyjesz i założysz rodzinę” – dodawał, gdy płakała, że straciła wszystkich bliskich – opowiadał Amit Hirsch, wnuk ocalonej Geni Kopf.
Genia urodziła się w Turobinie. Miała ośmioro rodzeństwa. Rodzina prowadziła sklep spożywczy. Gdy wybuchła wojna dziewczynka miała 15 lat. Rozpoczęły się prześladowania Żydów. Szalały epidemie. Ojciec rodziny zmarł na dur brzuszny. Żydzi z okolicznych miejscowości zostali deportowani do Izbicy.
– Matka z trudem wiązała koniec z końcem. W tej sytuacji pomagał rodzinie najbliższy sąsiad, Antoni Teklak. Dostarczał żywność, a oni pomagali mu w gospodarstwie. Zaczęli się przyjaźnić – Hirsch relacjonuje historię rodziny. – Kiedy w marcu 1942 r. podczas akcji wysiedleńczej Żydzi zostali spędzeni do synagogi, Genia zdecydowała się na ucieczkę. Upadła na drut kolczasty, pokaleczyła twarz i udawała, że nie żyje.
Wieczorem uciekła do stodoły Antoniego. Pomógł jej, ukrywał dziewczynę w ziemiance. Wychodziła bardzo rzadko. Tylko nocami, żeby umyć się i przejść kilka kroków. Po zakończeniu wojny Teklak musiał ją ponownie nauczyć chodzić. Mimo wyzwolenia ukrywał ją jeszcze wiele dni, gdyż uważał, że jest zbyt niebezpiecznie. Miał rację. Gdy brat nastolatki, jeden z uciekinierów z Sobiboru, poszedł odwiedzić znajomych, u których zostawił trochę pieniędzy, został zamordowany.
– Genia wyjechała w 1951 r. do Izraela. Przez kilka lat korespondowała z Antonim, ale kontakt się urwał, bo mężczyzna bał się, że śledzą go Sowieci – opowiada Hirsch. – Dzięki jego decyzji, by uratować życie żydowskiej nastolatce, nie zginęła cała rodzina Kopf. Dziś żyje 13 potomków Geni.
– Historia mojej babci jest bardzo ważna nie tylko dla naszej rodziny, moich dzieci i dzieci ich dzieci. To historia prawdziwego życia i trudnych wyborów w trudnych czasach wojny – dodaje Orit Hirsch-Matsioulas, wnuczka ocalonej z Holocaustu.
W trakcie uroczystości honorowe obywatelstwo Izraela otrzymali pośmiertnie Anna, Ignacy i Aleksander Jarosz oraz Marianna Jarosz-Krasnodębska i Maksymilian Jarosz. Rodzina otrzymała już w 2001 tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Jaroszowie w trakcie wojny mieszkali w podlubelskich Piaskach, mieli tam kamienicę pod wynajem i duże gospodarstwo rolne. Ojciec był urzędnikiem, budowlańcem, należał do elity miasteczka. W rodzinie było ośmioro rodzeństwa, które od początku wojny działało w konspiracji.
– Za pomoc partyzantom Niemcy zamordowali moich czterech braci i dziadka. Ja sama byłam w AK. Miałam pseudonim „Wiochna”. Pomagaliśmy na wiele sposobów. Nosiliśmy żywność i broń. Ktoś obliczył, że dzięki naszej rodzinie uratowano 13 Żydów – wspomina Marianna Krasnodębska z domu Jarosz. – Dlatego z wielkim wzruszeniem i wdzięcznością odebrałam to wyróżnienie.