Urząd Miasta Lublin wydał właścicielowi terenu przy ul. Karmelickiej 7 decyzję o warunkach zabudowy. Poprzednie tzw. wuzetki zostały uchylone przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, bo m.in. Ratusz nie uznał karmelitów bosych za stronę postępowania
Właścicielem terenu między ul. Karmelicką, Zieloną i Staszica jest Helvetia Centrum. Dziś straszy tu gmach dawnego Instytutu Stomatologii Uniwersytetu Medycznego. Lubelska spółka chce go zrewitalizować i zrobić z niego apartamentowiec, a później obok niego postawić jeszcze dwa niższe budynki.
– Mieszkam tu od dzieciństwa. Kiedyś to sąsiedztwo tak nie przeszkadzało, ale dzisiaj to zwyczajny wstyd. Szczególnie przed rodziną, która przyjeżdża z innych miast. Śmieją się, że w Lublinie mamy małą Azję, ale nas to nie śmieszy. Szczególnie, że okoliczni "smakosze tanich trunków" upatrzyli sobie ten teren jako alkoholowy poligon doświadczalny – mówi pani Krystyna, którą spotkaliśmy na zakupach w sąsiednim sklepie.
Na początku maja Urząd Miasta Lublin wydał decyzję o ustaleniu warunków zabudowy dla tego terenu. Według nowej koncepcji, trzy budynki wchodzące w skład Apartamentów Staromiejskich, będą miały różną wysokość. Najwyższy to już istniejący budynek po dawnym Instytucie Stomatologii.
– Nie będą odbiegały wysokością od istniejących już budynków w tej okolicy. Nowa zabudowa będzie kontynuacją zabudowy przy ulicy Karmelickiej o wysokości fasad do ok. 15,5 m i szerokości do 35 m. Co ważne, nie planujemy zwiększyć wysokości budynku dawnej Stomatologii, którego przebudowę planujemy w taki sposób, żeby nie ingerowała w prywatność klasztoru – podkreśla architekt Jerzy Korszeń, projektant Apartamentów Staromiejskich.
Zdaniem projektanta, dobudowa balkonów do istniejącego budynku od strony wschodniej i zachodniej ma na celu zmianę postrzegania budynku z usługowego na mieszkalny oraz nawiązanie w swojej formie i użytych materiałach do charakterystycznej dla Starego Miasta zabudowy galeriowej.
Opinia eksperta
Jacek Bieńkowski, architekt
Dobrze, że zaniedbany obszar Śródmieścia będzie zrewitalizowany. Przyszedł dobry czas, by zająć się tym miejscem. Zyskają wszyscy: lokalna społeczność, mieszkańcy miasta i odwiedzający Lublin. Za to, co się tutaj wydarzy, jaka będzie przestrzeń miejska, odpowiadają urbaniści, służby konserwatorskie, architekci i inwestorzy. Wyrażam przekonanie, że architektom działającym dla różnych inwestorów, uda się w urbanistycznych ramach, stworzyć obiekty godne miejsca, przyjazne, akceptowane przez lokalną społeczność i podnoszące jego prestiż.
– Dzięki realizacji tej inwestycji zostanie zrewitalizowany ten obszar miasta, z korzyścią dla pobliskich nieruchomości i całego Śródmieścia – podkreśla arch. Jerzy Korszeń. – Projekt zakłada 25 proc. powierzchni terenu jako biologicznie czynnej oraz parkowanie samochodów w garażach podziemnych na rzecz uwolnienia przestrzeni między budynkami na ciągi piesze i skwery.
Wysokość budynków, które powstaną w tym miejscu, została uzgodniona z miejskim konserwatorem zabytków. „Uzgadniając projekt decyzji o ustaleniu warunków zabudowy, Miejski Konserwator Zabytków w Lublinie przyjął, że parametry nowej zabudowy określone w ww. decyzjach mogą zostać zaakceptowane ze względu na zawarte w projekcie ograniczenia wysokościowe budynku. Jednocześnie należy stwierdzić, że parametry zabudowy wskazane w treści projektu decyzji są maksymalnymi, jakie z punktu widzenia ochrony zespołu Starego Miasta i Śródmieścia Lublina, a w szczególności jego części jaką jest omawiany kwartał zabudowy wraz z kościołem św. Józefa są możliwe do zaakceptowania” – czytamy w piśmie podpisanym przez Huberta Mącika. Konserwator stwierdził w nim również, iż dawna Stomatologia jest budynkiem istniejącym, lecz pozostawienie go w jego aktualnych gabarytach nie spowoduje pogorszenia wartości krajobrazu tego obszaru miasta.
Rozpoczęcie inwestycji zaplanowano w przyszłym roku, a zakończenie jej I etapu na 2026 rok.
– Spółka ma zamiar zainwestować w ten obszar ponad 60 mln złotych, tak żeby przywrócić blask temu miejscu. Przebudujemy na nasz koszt również przyległy układ komunikacyjny. To będzie najbardziej prestiżowa propozycja rynku mieszkaniowego w Lublinie. Mamy duże doświadczenie w zakresie rewitalizacji przestrzeni i budynków zwłaszcza po udanej modernizacji dawnej szkoły przy ul. Spokojnej w Lublinie, którą właśnie zakończyliśmy. Nasi klienci podkreślają, że to przede wszystkim świetna inwestycja ze względu na lokalizację tuż obok Starego Miasta. Bliżej budować już się nie da – podkreśla Ewelina Pilaszewska, dyrektor ds. sprzedaży w spółce Helvetia.
Jednak nie wszystkim ta rewitalizacja jest na rękę. Inwestycji w tym miejscu sprzeciwia się jeden z sąsiadów. Roman Grzybek jest współwłaścicielem kamienicy przy ul. Świętoduskiej 10. Dzisiaj nie chce rozmawiać o swoim sprzeciwie wobec planowanej inwestycji sąsiedzkiej, ale w rozmowie z nami sprzed roku podnosił, że inwestycja Helvetii spowoduje, że jego posesja straci na wartości oraz, że będzie zacieniana.
Z argumentem o utracie wartości nie zgadza się Michał Maliszewski, ekspert lubelskiego rynku nieruchomości, który przekonuje: - Każda nowa inwestycja typu premium podnosi atrakcyjność nieruchomości sąsiednich a co za tym idzie również ich cenę.
Z zarzutem o negatywnym wpływie na kamienice sąsiadów nie zgadza się również prof. Bartłomiej Kwiatkowski będący wicedziekanem Wydziału Budownictwa i Architektury Politechniki Lubelskiej: – Analizowałem ten przypadek i nie ma tu mowy o żadnym zacienianiu i przesłanianiu sąsiadów. Spełnione są wszystkie wymagania, które budowę umożliwiają.
Jak nieoficjalnie mówi nam jedna z osób znających temat, blokowanie tej inwestycji przez jednego z sąsiadów jest wyjątkowo korzystne dla innego dewelopera działającego nieopodal.
– Przecież to znana sprawa wśród deweloperów. Ktoś kogoś blokuje a inny na tym korzysta, bo się pozbywa konkurencji. Pewnie za jakiś czas przyjdzie do Helvetii z propozycją objęcia części udziałów w zamian za usunięcie blokad sąsiedzkich. Czy nie dziwi nikogo fakt, że okoliczni deweloperzy mają dużo korzystniejsze warunki zabudowy tzn. dużo wyższą intensywność zabudowy, mniejszy wskaźnik zieleni oraz mniejszy wskaźnik miejsc parkingowych, a ich nikt nie skarży do SKO? – podkreśla.