Specjaliści ze szpitala wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie uratowali staw ramienny pacjentowi, który miał prawie całkowicie zniszczoną kość. Wszystko dzięki tytanowemu implantowi wydrukowanemu na drukarce 3D.
– Od dłuższego czasu, mniej więcej dwóch lat, mój bark nie funkcjonował, tak jak powinien. Ruch ręką był bardzo ograniczony, ale przyzwyczaiłem się do tego. Nie bolało mnie to jakoś szczególnie, więc pewnie dlatego nie zgłosiłem się wcześniej do lekarza – przyznaje Grzegorz Kozyra z Woli Sernickiej (powiat lubartowski).
To był ostatni moment. Pod koniec stycznia zoperowali go lekarze z wojewódzkiego szpitala im. Jana Bożego w Lublinie. – Miałem szczęście, że lekarka z oddziału pulmonologicznego, na którym niedawno leżałem, przypadkiem zauważyła, że z barkiem jest coś nie tak. To mnie uratowało. Bark był spuchnięty, zaczął się tam już zbierać płyn. Po konsultacji u ortopedy okazało się, że to poważne zwyrodnienie i operacja jest jedyną szansą, żeby zatrzymać postępującą chorobę – dodaje pacjent.
56-latek miał zwyrodnienie stawu ramiennego. – Stan pacjenta pogarszał się coraz bardziej. Groziła mu całkowita destrukcja kości, przez co ostatecznie nie mógłby ruszać ręką. Panewka była już w połowie zniszczona. To był ostatni moment na operację – tłumaczy dr n. med. Tomasz Gieroba, kierownik Oddziału Urazowo-Ortopedycznego szpitala wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie, który wykonał zabieg.
Wydrukujmy sobie kość
Jedyną szansą było wstawienie tytanowego implantu wydrukowanego na drukarce 3D. Został on dopasowany idealnie do kości pacjenta, co umożliwiło wymianę stawu pomimo znacznej destrukcji kostnej. Nie byłoby to możliwe w przypadku standardowego implantu. To jedna z niewielu takich operacji wykonanych w Polsce.
– Firma, która produkuje implanty do takich zabiegów, na podstawie przesłanego przez nas wyniku tomografii komputerowej pacjenta, wykonuje wstępny model. Sprawdzamy, czy zgadzają się wszystkie wymiary i zamawiamy ostateczny wydruk 3D – zaznacza Tomasz Gieroba. – Jeśli potrzebne są jakiekolwiek modyfikacje, to tylko na tym etapie. Podczas operacji nie jest to już możliwe, bo implant jest wykonany z tytanu.
Lekarze muszą zoperować pacjenta w ciągu sześciu miesięcy od przygotowania implantu. – Chodzi o ważność tomografii komputerowej, która pokazuje, jak wygląda staw ramienny i pozwala idealnie dopasować implant. Po tym czasie warunki anatomiczne mogą się zmienić, dlatego zabieg trzeba wykonać jak najszybciej – wyjaśnia lekarz.
Czy pacjent wróci do pełnej sprawności? – Dzięki operacji na pewno poprawi się zakres ruchu ramieniem, a dolegliwości bólowe, które były coraz bardziej dokuczliwe, powinny ustąpić. To na pewno wpłynie na komfort życia – zaznacza dr Gieroba. – Nie możemy tu jednak mówić o pełnej sprawności, bo zabieg nie był wykonany na początku choroby, tylko już na zaawansowanym etapie.
– Czeka mnie jeszcze rehabilitacja, ale jestem dobrej myśli – mówi pan Grzegorz.
Po zagojeniu się ran przez około trzy miesiące będzie musiał trenować ramię pod okiem specjalistów.