Trzy "oczka” piłkarzom Ryszarda Kuźmy zapewnił celny strzał Rafała Wawrzyńczoka. Mecz z Wartą nie był może tak efektowny jak remisowe spotkanie z poprzedniego sezonu, ale sytuacji pod obiema bramkami nie brakowało.
Wkrótce może się też okazać, że cała pula zdobyta w Poznaniu bardzo się Motorowi przyda. W końcu teraz Marcina Popławskiego i spółkę czeka bardzo trudny terminarz. Gracze znad Bystrzycy najpierw udadzą się do Zabierzowa, a w kolejnych meczach spotkają się z Koroną Kielce i Zagłębiem Lubin.
Gospodarze przed meczem z Motorem mogli się pochwalić kompletem trzech wygranych przed własną publicznością w tych rozgrywkach, a licząc poprzedni sezon piłkarze Bogusława Baniaka ostatni raz przegrali u siebie w marcu tego roku.
Lepiej zawody rozpoczęli miejscowi. To oni pierwsi zagrozili na poważnie bramce Przemysława Mierzwy.
Golkiper "żółto-biało-niebieskich” nadal prezentuje jednak wyborną formę i przez całe spotkanie bronił bez zarzutu, a w kilku sytuacjach wręcz ratował skórę kolegom. W 5 min po strzale z około 20 m nieznacznie pomylił się Paweł Iwanicki. W 17 min w znacznie lepszej sytuacji przestrzelił z kolei Tomasz Magdziarz. Po podaniu Marcina Klatta 30-letni zawodnik posłał piłkę minimalnie nad poprzeczką.
Tuż przed przerwą Mierzwę zatrudnili jeszcze Sergio Batata i Iwanicki, który przegrał z lubelskim golkiperem pojedynek sam na sam. Goście nie odstawali od przeciwników, ale mieli problemy ze sfinalizowaniem swoich akcji. Najbliżej powodzenia był w 24 min drugi z Iwanickich biegających tego dnia po boisku - Janusz.
Po zmianie stron znowu lepiej zaczęli gracze Warty, ale to goście trafili do siatki. W 55 min przypomniał o sobie pozyskany w lecie z Walki Makoszowy Zabrze Rafał Wawrzyńczok. 22-letni piłkarz tym razem nie uderzył celnie z dystansu, jak ma to w zwyczaju, a przymierzył do siatki z ostrego kąta. Nie ma też co ukrywać, że swój udział przy stracie tego gola miał bramkarz poznaniaków Łukasz Radliński, bo w niegroźnej sytuacji dał sobie założyć "kanał”. Wawrzyńczok był najskuteczniejszym strzelcem Motoru w sparingach, ale w lidze musiał czekać aż do 11 kolejki nie tylko na gola, ale i na występ od pierwszej minuty.
Po objęciu prowadzenia lublinianie nie schowali się za podwójną gardą, co więcej prowadzili nawet grę i mogli pokusić się chociaż o jeszcze jednego gola. Najpierw w świetnej sytuacji przestrzelił jednak Jarosław Pacholarz, a w kolejnych fragmentach groźne strzały Janusza Iwanickiego i Krzysztofa Lipeckiego także nie znalazły drogi do bramki.
Warta Poznań - Motor Lublin 0:1 (0:0)
0:1 - Wawrzyńczok (55).
SKŁADY
Warta: Radliński - Ignasiński, Jankowski (21 Otuszewski), Strugarek, Marcinkiewicz - Magdziarz, Bekas, Batata, Piskuła (46 Burkhardt), Iwanicki (54 Sikora) - Klatt.
Motor: Mierzwa - Falisiewicz, Bożyk, Ptaszyński, Misztal - Wawrzyńczok (66 R. Król), Lipecki, Żmuda - Iwanicki, Kamiński (46 Pacholarz), Popławski.
Żółte kartki: Bekas (W) - Bożyk (M). Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 300.