Przed lublinianami najważniejsze spotkanie w obecnym sezonie. Drużyna trenera Sebastiana Berestka walczy o awans do ekstraligi. Budowlani będą musieli odrobić 10 punktów straty z pierwszego meczu w Lublinie. Dwa tygodnie temu lublinianie sprawili sobie i kibicom srogi zawód przegrywając na stadionie przy ul. Krasińskiego 29:39.
Mecz, jak przystało na finał I ligi, był bardzo wyrównany. O przegranej lubelskiej piętnastki zadecydowały szczegóły. – Popełniliśmy dwa błędy, które kosztowały nas utratę punktów i zwycięstwo. W pierwszym spotkaniu, które było bardzo wyrównane, Juvenia wcale nie była od nas lepsza. Wykorzystała nasze niezdecydowanie w szeregach obronnych – tłumaczy szkoleniowiec Budowlanych Sebastian Berestek.
Dla piętnastki z LSM historia zatoczyła koło. Przed rokiem bowiem lublinianie również dotarli aż do finału I ligi. Spotkali się w nim ze Skrą Warszawa. Wówczas pierwsze spotkanie także rozegrane zostało w Lublinie. Górą byli rugbyści ze stolicy, którzy zwyciężyli na bocznym boisku Areny Lubin 36:24. Tej straty nie udało się odrobić w rewanżu w Warszawie. Budowlani doznali sromotnej porażki aż 0:44 i marzenia o powrocie do ekstraligi trzeba było odłożyć co najmniej na rok. Czy w obecnym sezonie historia się powtórzy?
– Nikt z nas nie dopuszcza innego scenariusza jak walka o powrót do najwyższej ligi – zapowiada Berestek. – Z pewnością nie jesteśmy w komfortowej sytuacji, mamy bowiem do odrobienia 10 punktów i z takim balastem w głowach zawodnicy przystąpią do meczu rewanżowego. Juvenia to trudny i wymagający przeciwnik. Doskonale znamy jego zagrania, zresztą on nasze również.
Trener Berestek raczej powinien skorzystać ze wszystkich zawodników. – Choć od pierwszego mecz finału upłynął już ponad tydzień, to niektórzy zawodnicy nadal uskarżają się na drobne urazy. Dzień przed rewanżem, w piątek wieczorem dowiemy się, czy do Krakowa pojedziemy w komplecie – mówi opiekun lubelskiego zespołu.
Jaka jest recepta na sukces? – Musimy od początku zdominować przeciwnika. Najlepiej byłoby, żebyśmy jak najszybciej odrobili stracone punkty. Im szybciej to się stanie, tym lepiej dla naszego samopoczucia. Upływające minuty będą bowiem sprzymierzeńcem gospodarzy. Razem z zawodnikami wierzymy, że krakowska wyprawa nie okaże się bezowocna – mówi szkoleniowiec trener Budowlanych.