W miniony weekend koszykarze Wikany Startu pożegnali się z I ligą po przegranej rywalizacji z MOSiR Krosno. Działaczy klubu z Lublina czeka teraz mnóstwo rozmów i negocjacji, bo ciężko w tej chwili powiedzieć, na jakim poziomie rozgrywkowym w przyszłym sezonie będą występowali „czerwono-czarni”.
– Prawdę mówiąc, gdyby nie pomoc Wikany to już w grudniu musielibyśmy się wycofać z rozgrywek. Dzięki środkom tej firmy udało się jednak dokończyć sezon. Co będzie dalej z naszą drużyną?
Na razie naprawdę bardzo ciężko powiedzieć. Równie dobrze możemy powróżyć z fusów. W grę wchodzi wiele czynników, ale wszystko zaczyna się od rozmów ze sponsorami. Jeżeli będziemy wiedzieli na czym stoimy to będziemy mogli podjąć konkretne działania.
Nie jest wykluczone, że w kolejnych rozgrywkach będziemy grali w I lidze. Możemy też występować szczebel niżej, a także jako czysto amatorski zespół w III lidze. W tym momencie wszystkie warianty są możliwe.
Wychodzi po prostu na to, że nie wszystkim koszykówka jest potrzebna do szczęścia. Być może będzie taka wola, żeby wspierać dwie, trzy dyscypliny, ale wśród nich nie będzie koszykówki – mówi trener Dominik Derwisz.
Na razie żaden z zawodników nie składał deklaracji, że na pewno nie zagra w przyszłym roku w Lublinie.
Gdyby jednak Start nie wrócił w przyszłym sezony na parkiety I ligi to ciężko będzie zatrzymać przede wszystkim trójkę graczy: Kamila Michalskiego i Michała Aleksandrowicza, a także Sebastiana Szymańskiego, który ostatnio był wypożyczony do ekipy „czerwono-czarnych” z PGE Turowa Zgorzelec.