To się nazywa niespodzianka. Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS pokonały mistrzynie Polski z poprzedniego sezonu Ślęzę Wrocław 73:68 i to na parkiecie rywalek!
Całe spotkanie było bardzo wyrównane. W pierwszej kwarcie obie ekipy grały falami. Przyjezdne prowadziły 11:7, a za chwilę przegrywały 13:18. W drugiej odsłonie częściej to podopieczne Wojciecha Szawarskiego wygrywały. Kiedy Dajana Butulija wykorzystała dwa rzuty wolne Pszczółki odskoczyły nawet na sześć „oczek”. Na przerwę lublinianki schodziły jednak prowadząc „tylko” 33:32.
Po przerwie obraz gry wiele się nie zmienił. Znowu raz bliżej zwycięstwa była jedna drużyna, a później druga. Przed finałową częścią gry wszystko było jednak możliwe, bo Ślęza przegrywała 53:55 i zanosiło się na bardzo ciekawą końcówkę spotkania.
Kiedy Sharnee Zoll-Norman wykorzystała jeden z dwóch rzutów wolnych tablica wyników wskazywała rezultat 61:57 na korzyść gospodyń. Miejscowym kibicom pewnie wydawało się, że w końcu uda się złamać ambitny zespół z Lublina. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Akademiczki nie zamierzały się poddawać i kilka chwil później Uju Ugoka doprowadziła do kolejnego remisu. Po trójce Zoll-Norman znowu zrobiło się 66:61, ale siedem kolejnych punktów zdobyły przyjezdne.
Na 43 sekundy przed zakończeniem zawodów celny rzut zaliczyła Ugoka i tym razem to przyjezdne były bliżej zwycięstwa (70:68). Marissa Kastanek nie potrafiła doprowadzić do wyrównania, a mistrzynie Polski trójką dobiła Kateryna Dorogobuzowa. I sensacja stała się faktem.
- To był świetny mecz, oba zespoły mocno walczyły, grały twardo. Byłyśmy zjednoczone w naszym celu, czyli w zwycięstwie. Były trudne momenty w spotkaniu, ale taka jest koszykówka. Najważniejsze, ze wygraliśmy. Teraz możemy się cieszyć - powiedziała po spotkaniu najskuteczniejsza w lubelskim zespole Feyonda Fitzgerald.
Już w sobotę podopieczne trenera Szawarskiego rozegrają kolejny mecz. Tym razem w Toruniu zmierzą się z tamtejszą Energą. Początek zawodów zaplanowano na sobotę, o godz. 18.
- Do Torunia pojedziemy w dobrych humorach. Ja cieszę się, bo po meczu we Wrocławiu, bo widziałem, że dziewczyna jadą tutaj z wiarą w zwycięstwo i to pokazały. Graliśmy konsekwentnie to, co sobie założyliśmy przed meczem. Może nie wszystko do końca działało, musieliśmy reagować w trakcie meczu. Chcieliśmy jak najdłużej być w grze i to się udało. Jesteśmy bardzo zadowoleni - stwierdził trener Szawarski.
Ślęza Wrocław – Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin 68:73 (20:18, 12:15, 21:22, 15:18)
Ślęza: Kastanek 30 (6x3), Zoll-Norman 15 (3x3), Ajduković 14, Kaczmarczyk 3, Perez 1 oraz Treffers 3, Boonstra 2, Sklepowicz 0, Sosnowska 0, Szybała 0.
Pszczółka: Fidzgerald 19 (1x3), Ugoka 16, Witkowska 12, Butulija 7, Dobrowolska 2 oraz Dorogobuzowa 10 (2x3), Cebulska 4, Mistygacz 3 (1x3).