W sobotę o godz. 17 Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin zmierzy się na własnym parkiecie z Widzewem Łódź
Ponad miesiąc minął od ostatniego spotkania lubelskich koszykarek w hali MOSiR. Po dwóch meczach wyjazdowych, przerwie na reprezentację i przełożonym starciu ze Ślęzą Wrocław, akademiczki zmierzą się na własnym parkiecie z Widzewem Łódź. To jedno z tych spotkań, w których będą zdecydowanymi faworytkami i każdy inny wynik niż ich zwycięstwo byłby dużą niespodzianką.
Przed tygodniem lublinianki pokonały na wyjeździe PGE MKK Siedlce 80:68. Nie rozegrały jakichś wybitnych zawodów, ale na przeciętną ekipę Todora Mołłova to wystarczyło. Zawodniczki Widzewa, który dotychczas nie odniósł jeszcze ani jednego zwycięstwa, nie powinny sprawić im większych kłopotów. Tym bardziej, że ostatnio nie zachwycają formą. Nie potrafiły ograć nawet beniaminka – Enei AZS Poznań.
– Przed tygodniem spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki był. Mieliśmy pewne obawy, ponieważ mieliśmy trzytygodniową przerwę od gry. Nie układał nam się ten mecz. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów, które nie od razu podziałały. Od połowy trzeciej kwarty nasza gra zaczęła właściwie wyglądać. Tym razem musimy zrobić wszystko, żeby zacząć zawody zdecydowanie lepiej i nie czekać do drugiej połowy na rozstrzygnięcie meczu – powiedział Wojciech Szawarski, szkoleniowiec Pszczółki.
Lubelska publiczność liczy z pewnością w szczególności na kolejny popis Feyondy Fitzgerald, która w Siedlcach błysnęła, rzucając aż 29 punktów. Łodzianki mogą pozazdrościć nam tylko takiej strzelczyni. Ich najskuteczniejsza koszykarka, Brendi Harvey-Carr, rzuca średnio niespełna 12 punktów na mecz.
Sobotnie zawody będą również wyjątkową okazją, aby wesprzeć dzieci z Domów Dziecka, dla których zostanie przeprowadzona akcja „Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę”. Specjalnie dla nich odbędzie się zbiórka słodyczy. Klub wciąż czeka także na zgłoszenia dzieci do 8 roku życia do konkursu plastycznego „Moja Drużyna - Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin”.