Świetny mecz w hali Globus. Co najważniejsze Polski Cukier Start znalazł sposób na niepokonaną do tej pory BM Stal Ostrów Wielkopolski. Lublinianie wygrali aż 90:71, a duża w tym zasługa Klavsa Cavarsa. Łotewski środkowy zakończył spotkanie z dorobkiem: 14 punktów, 19 zbiórek (w tym 12 w ataku) oraz pięciu asyst.
Początek meczu był wyrównany. Częściej na prowadzeniu byli czerwono-czarni, ale mieli w zapasie najwyżej trzy „oczka”. Przy stanie 11:11 można się było przekonać, dlaczego Stal w tym sezonie nie doznała jeszcze porażki. Dobra defensywa, szybkie kontry, a do tego świetny Adonis Thomas. To była recepta na serię punktową gości 15:4 i pewne prowadzenie 26:15. Na szczęście Start grał do końca i równo z syreną kończącą pierwszą kwartę za trzy trafił Mateusz Dziemba.
Ta trójka wyraźnie podbudowała gospodarzy. I w drugiej odsłonie lublinianie pokazali, że są w stanie powalczyć z niepokonanym do tej pory rywalem. Po akcji dwa plus jeden Sherrona Dorsey-Walkera zrobiło się już tylko 32:30 dla ekipy z Ostrowa. A po chwili z dystansu przymierzył Kamil Młynarski i na prowadzenie wrócili podopieczni Artura Gronka.
W kolejnych fragmentach spotkania można było obejrzeć kawał dobrej koszykówki. Dayshon Hassan Smith kilka razy pokazał się z bardzo dobrej strony i to po jego wejściu pod kosz gospodarze odskoczyli nawet na pięć punktów (37:32). Goście błyskawicznie jednak odpowiedzieli. Po trójce Jakuba Garbacza na tablicy pojawił się wynik 40:40. A końcówka to znowu ciut lepsza postawa zawodników Andrzeja Urbana. Damian Kulig trafił trójkę i do jego drużyna schodziła na przerwę prowadząc 45:44.
Druga połowa to jednak popis Startu, który cały czas powiększał przewagę. Po świetniej akcji pod kosz Doresey-Walkera było już 61:53. A dzięki trójce Bartłomieja Pelczara miejscowi na 10 minut przed końcem zawodów mieli w zapasie dziewięć „oczek” (69:60). Sporą cegiełkę do tego wyniku dorzucił Młynarski, który trzy razy trafił z dystansu.
Stal beznadziejne rozpoczęła ostatnią kwartę. Od razu zaliczyła stratę, a przez ponad dwie minuty żadnemu z graczy ostrowian nie udało się trafić swojego rzutu. Co innego czerwono-czarni. Kiedy gospodarze pudłowali, to i tak mieli pod koszem Cavarsa, który zbierał kolejne piłki i dystans między obiema ekipami rósł i rósł. Po rzucie Michała Krasuskiego z dystansu podopieczni trenera Gronka odskoczyli na 77:60. A to tak naprawdę oznaczało koniec emocji.
Klub z Ostrowa nie był już w stanie zbliżyć się do przeciwnika na mniej niż 12 „oczek”. Start miał problemy ze skutecznością, ale to nie miało żadnego znaczenia, bo świetnie na atakowanej tablicy zbierał nie tylko Cavars. Łotysz w sumie zaliczył 12 zbiórek ofensywnych, a cała drużyna z Lublina 23. W sumie walkę na tablicach wygrała 47:30. Start oddał też aż 33 rzuty więcej od rywali, dlatego trudno się dziwić, że ostatecznie wygrał 90:71. I tym samym przedłużył dobrą passę u siebie, bo w trzecim meczu przed własną publicznością pokonał trzeciego rywala.
Polski Cukier Start Lublin – BM Stal Ostrów Wielkopolski 90:71 (18:26, 26:19, 25:15, 21:11)
Start: Dorsey-Walker 21 (4x3), Młynarski 16 (4x3), Cavars 14 (19 zbiórek, 5 asyst), Smith 8 (4 zbiórki, 4 asysty, 4 przechwyty), Melvin 5 oraz Pelczar 7 (1x3), Szymański 6 (6 zbiórek), Krasuski 6 (2x3), Hermet 2
Stal: Thomas 21 (3x3), Kulig 18 (3x3, 9 zbiórek), Skele 16, Garbacz 10 (2x3), Djurisić 6 oraz Zębski 0, Załucki 0, Siewruk 0, Rozpędowski 0, Rachwalski 0.