Po środowym meczu z Artego Bydgoszcz trener Krzysztof Szewczyk nie był do końca zadowolony z postawy prowadzonego przez siebie zespołu. Co prawda akademiczki nawiązały walkę z faworyzowanymi rywalkami, ale popełniły zbyt wiele prostych błędów, co pozbawiło je szans na walkę o zwycięstwo.
Mam nadzieję, że debiutująca dziś Asya Bussiez każdym spotkaniem prezentować się będzie coraz lepiej, choć w zakończonym przed chwilą spotkaniu jak najbardziej spełniła moje oczekiwania.
Naszym celem, czego nie ukrywam od początku, jest walka o fazę play-off. Ewentualna dzisiejsza wygrana byłaby dla nas fajnym bonusem, niestety nie udało się. Będziemy szukać punktów w sobotę w Polkowicach – powiedział szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej.
W jutrzejszym meczu lublinianki znów nie będą jednak faworytkami. Co prawda w pierwszej rundzie potrafiły ograć CCC w hali MOSiR, ale wicemistrzynie Polski to wciąż bardzo klasowy zespół, plasujący się w ligowej czołówce. Na własnym parkiecie z pewnością będą groźniejsze niż w meczu wyjazdowym. Ich dyspozycja jest jednak sporą niewiadomą, bo w tym sezonie nie rozegrały jeszcze ani jednego oficjalnego spotkania.
Akademiczki swój optymizm mogą opierać również na wysokiej dyspozycji Ayssie Bussie, która przed kilkoma dniami dołączyła do lubelskiego zespołu oraz powrocie po kontuzji Dary Taylor.
23-letnia rozgrywająca jest niezwykle ważnym ogniwem lubelskiego zespołu. W tym sezonie zagrała w trzech meczach, a dwa spośród nich zakończyły się wygranymi Pszczółki. Jest jednak bardzo kontuzjogenna.
Na początku sezonu straciła dwa spotkania z powodu wybitego barku, a od początku listopada pauzowała po złamaniu kości śródstopia. W Lublinie wszyscy na nią chuchają i dmuchają. Nie zagrała jeszcze przeciwko Artego, choć była gotowa.
Trener Szewczyk wolał dać jej jednak kilka dodatkowych dni na spokojny trening i dojście do wysokiej dyspozycji. Jutro taryfy ulgowej już być nie powinno i Taylor wspólnie z Angel Robinson spróbują poprowadzić zespół do kolejnej niespodzianki.