Dwa mecze i tylko jeden punkt. Zresztą uratowany dosłownie w ostatniej chwili w Piotrowicach. Nie tak miał wyglądać początek wiosny w wykonaniu Lublinianki
– Nie ma co ukrywać, że jednak liczyliśmy na więcej – przyznaje Grzegorz Białek, trener klubu z Wieniawy. – Z Powiślakiem mieliśmy pecha. Graliśmy u siebie i chcieliśmy wygrać. Remis był w naszym zasięgu, ale walczyliśmy o pełną pulę i ostatecznie przegraliśmy – dodaje szkoleniowiec.
W miniony weekend jego piłkarze przegrywali już w Piotrowicach 0:2. Udało się jednak zdobyć jedno „oczko”. Sygnał do ataku dał Kuba Bednara. Pomocnik pozyskany z Motoru przejął piłkę przed polem karnym i z dużą łatwością poradził sobie z trzema obrońcami, a później wyczekał bramkarza i kiedy ten siedział już na murawie spokojnie uderzył w krótki róg. Gola na wagę remisu zdobył za to Jakub Kosiarczyk.
– To był dziwny mecz. Niby mieliśmy swoje okazje i przeważaliśmy, ale najpierw dostaliśmy bramkę przed przerwą, a później zaraz po zmianie stron. Pozytywne jest to, że się nie poddaliśmy i udało się wywalczyć przynajmniej jeden punkt – mówi trener Białek. Dodaje też, że na najbliższy mecz z Włodawianką szykuje małe korekty w składzie. – To jeszcze nie czas na rewolucję, bo nasza gra wygląda nieźle. Gorzej jest w tyłach, w końcu straciliśmy już cztery bramki, dlatego coś trzeba zmienić.
W sobotę na Wieniawie zanosi się na ciekawe spotkanie. Włodawianka na wiosnę pokonywała już bramkarzy rywali 10 razy. Zespół Marka Droba sporo strzela, ale bramkarze często muszą też sięgać do siatki. – Gramy u siebie i będziemy chcieli zdobyć komplet. Rywale są jednak nieobliczalni, a do tego fajnie zaczęli rundę, więc nastawiamy się na trudny mecz – wyjaśnia opiekun ekipy z Lublina.
Łada najlepsza po dwóch meczach
Lublinianka nie może zaliczyć startu do udanych, a zupełnie inaczej wygląda sytuacja Łady Biłgoraj. Tylko trzy drużyny wygrały oba wiosenne spotkania i w tym gronie jest także zespół Ireneusza Zarczuka, który ma dodatkowo najlepszy bilans bramek 7:1.
– Cieszymy się z dobrego rozpoczęcia rundy, bo mamy sześć punktów więcej, a do tego rozegraliśmy całkiem niezłe spotkania – wyjaśnia trener Łady. I dodaje, że teraz zaczynają się jednak schody.
– Zdajemy sobie sprawę, że poprzeczka w weekend pójdzie do góry. Lewart to mocny zespół i na pewno nie będzie łatwo podtrzymać dobrej passy. Dwa zwycięstwa dały nam jednak pozytywnego kopa i wierzę, że w Lubartowie także stać nas na dobry wynik. Oprócz ekipy z Biłgoraja dwie wygrane mają na koncie: Powiślak Końskowola i Górnik II Łęczna.