(fot. MICHAŁ PIŁAT/WWW.AZS.UMCS.PL)
MKS AZS UMCS Lublin gorszy od AZS AWF Warszawa. Podopiecznym Patryka Maliszewskiego udało się jednak uratować jeden punkt.
Gospodynie mają jednak czego żałować, bo jeszcze na minutę przed końcową syreną po golu Katarzyny Suszek prowadziły 23:22. Niestety, ale w ostatnich sekundach warszawianki wyprowadziły skuteczną kontrę, którą wykończyła Magdalena Chrapusta. Do rozstrzygnięcia więc potrzebne były rzuty karne. W nich pomyliła się Patrycja Szyszkowska, co przesądziło o zwycięstwie przyjezdnych.
– Przy stanie 11:6 pomyśleliśmy, że jest już po meczu i, że wygramy jak najmniejszym nakładem sił. Sport jest, jaki jest. Warszawa uwierzyła, że może nas pokonać. W pewnym momencie wyłączyło się u nas myślenie. Gdy tak się dzieję, każdy chce grać swoje. Tak się nie da wygrać spotkania. Chyba w pamięci dziewczyny miały mecz z Jarosławiem i to, że będzie łatwo i przyjemnie. Uczulałem, że może być ciężko i to się sprawdziło. Zawsze graliśmy mądrze końcówki, natomiast dzisiaj tego zabrakło. Uważam, że ostatnia akcja rywalek była zagrana z faulem. Zatem powinniśmy utrzymać przewagę jednej bramki do końca.
Nie ma jednak, co zrzucać wszystkiego na sędziów. Sami jesteśmy sobie winni. Powinniśmy grać szybciej i agresywniej. Wtedy nie byłoby problemu ze zdobyciem trzech punktów. W karnych bywa różnie. U nas pomyliła się jedna z doświadczonych zawodniczek. Nie zrzucamy na nią winy. To się zdarza – skomentował na klubowym portalu Patryk Maliszewski, trener MKS AZS UMCS.
MKS AZS UMCS Lublin – AZS AWF Warszawa 23:23 (13:10), rzuty karne 3:5
AZS UMCS: Nóżka, Gruszecka – Suszek 8, Nazar 7, Szyszkowska 3, Lasek 2, Markowicz 2, Blaszka 1, Bańka, Ziętek, Wojdyło, Dąbała. Kary: 8 min.
AZS AWF: Jóźwik – Kowalczyk 10, Bilik 5, Pożoga 4, Rozmus 2, Szczukocka 1, Chrapusta 1, Granicka, Agata, Kowalkowska. Kary: 12 min.
Sędziowali: Lubecki i Pieczonka (obaj Rzeszów). Widzów: 80.