Chorwacja nie do zdarcia! Gol straty? W nogach dwie dogrywki? Nie ma sprawy. Luka Modrić i spółka przegrywali z Anglią od piątej minuty, ale potrafili się podnieść i odwrócić losy spotkania. Ostatecznie drużyna Zlatko Dalicia wygrała 2:1 i po raz pierwszy w historii zagra w finale mistrzostw świata.
Tym razem kibice nie musieli długo czekać na otwarcie wyniku. Tuż przed swoim polem karnym przewinił właśnie Modrić. Piłkę 22 metry od bramki Danijela Subasicia ustawił Kieran Trippier. I po chwili świetnie strzelił w górny róg. Bramkarz Chorwacji za późno zobaczył futbolówkę i nie był w stanie jej sięgnąć. To był 12 gol „Synów Albionu” na mistrzostwach świata w Rosji i dziewiąty zdobyty po stałym fragmencie gry.
Kolejne minuty? Zdecydowanie lepsza postawa zespołu Garetha Southgate’a, który potrafił ładnie rozegrać piłkę. Świetną szansę zmarnował Harry Kane. Dobrą okazję miał też Jesse Lingard. A Mario Mandżukić i jego koledzy grali zbyt wolno i zbyt statycznie, żeby na poważnie zagrozić bramce Jordana Pickforda. Z drugiej strony chyba można było się tego spodziewać. W końcu podopieczni Zlatko Dalicia mieli za sobą dwa spotkania, które kończyły się rzutami karnymi. I po sposobie poruszania Chorwatów było widać, że faza pucharowa mundialu sporo ich już kosztowała.
W 56 minucie Dejan Lovren uratował swoją drużynę, bo „zdjął” piłkę z głowy Kane’a. A po chwili w polu karnym dobrze znalazł się Ivan Strinić. Wystarczyło lepiej dograć do kolegów. Niestety, nowy nabytek Milanu zagrał do nikogo i skończyło się tylko na strachu angielskich kibiców.
Wydawało się, że Chorwacja nie będzie w stanie nic zdziałać. A tymczasem w 68 minucie w pole karne dośrodkował Sime Vrsaljko. Kyle Walker szykował się już do wybicia piłki głową, ale Ivan Perisić poszedł za akcją do końca i uprzedził rywala pakując piłkę z bliska do siatki. 240 sekund później mogło być 2:1! Znowu w roli głównej wystąpił Perisić. Tym razem przymierzył jednak w słupek. Od tego momentu gra przebiegała pod dyktando zespołu trenera Dalicia, który dostał wiatru w żagle. A rywale grali jakby nagle całkowicie opadli z sił. Pickford wiele razy uspokajał kolegów, ale sam zachowywał się bardzo nerwowo. Sporo szczęścia miał chociażby w 84 minucie, kiedy wypiąstkował piłkę pod nogi Perisicia. Ten od razu uderzał, ale znowu niecelnie. Do końcowego gwizdka nic się już nie zmieniło i Chorwacja znowu musiała się szykować na dogrywkę.
Pierwsza dodatkowa część gry, to przewaga Anglików, ale najlepszą okazję mieli rywale. Pickford odważnie wyszedł i uratował swój zespół odbijając strzał Madżukicia z kilku metrów. Druga część przyniosła rozstrzygnięcie. W 109 minucie ambitnie o piłkę powalczył Perisić, wygrał głowę i zagrał w pole karne, a tam lis pola karnego Madzukić wybiegł zza obrońców i pewnym strzałem trafił na 2:1.
Od tego momentu „Synowie Albionu” oczywiście starali się przenieść grę na połowę przeciwnika. Niewiele jednak z tego wynikało. Z powodu kontuzji Trippiera i wykorzystanego limitu zmian drużyna trenera Southgate’a musiała grać w dziesiątkę. I nie zdołała doprowadzić już do rzutów karnych.
Chorwacja – Anglia 2:1 (1:0, 1:1)
Bramki: Perisić (68), Mandzukić (109) – Trippier (5).
Chorwacja: Subasić – Vrsaljko, Vida, Lovren, Strinić (97 Pivarić), Perisić, Modrić (119 Badelj), Brozović, Rakitić, Rebić (101 Kramarić), Mandzukić (115 Corluka).
Anglia: Pickford – Walker (112 Vardy), Stones, Maguire, Trippier, Lingard, Henderson (97 Dier), Alli, Young (91 Rose), Sterling (74 Rashford), Kane.
Żółte kartki: Mandzukić, Rebić – Walker.
Sędziował: Cuneyt Cakir (Turcja). Widzów: 78011.