

Niespełna tydzień wcześniej w tej samej hali PGE Start Lublin wywalczył pierwszy Peako S.A. Superpuchar Polski im. Adama Wójcika. W piątkowy wieczór podopieczni Wojciecha Kamińskiego skutecznie zatarli dobre wrażenie z tamtego turnieju i pozwolili Legii Warszawa, aby ich rozgromiła aż 68:90.

Już początek meczu zwiastował olbrzymie problemy PGE Start. Były one głównie związane z pozycją rozgrywającego. Elijah Hawkins był brutalnie szkolony przez Andrzeja Plutę. Reprezentant Polski urządził swojemu przeciwnikowi naprawdę wymagające ćwiczenia i mijał go co chwila bez większego problemu. Kiedy po tych akcjach napotykał innego gracza Startu, to dobrze oddawał pikę. W ataku Hawkins także bił głową w mur, więc w ten sposób naprawdę ciężko było prowadzić z Legią wyrównaną walkę. Nic więc dziwnego, że już w drugiej kwarcie warszawianie prowadzili w dwucyfrowych rozmiarach.
Po zmianie stron wcale nie było lepiej, zwłaszcza, że z „czerwono-czarnych” zaczęła wychodzić frustracja. W efekcie przewinieniami technicznymi zostali ukarani zarówno Hawkins, jak i trener Wojciech Kamiński. Dość szybko można był się zastanawiać, czy przewaga Legii sięgnie 30 pkt. Tak się ostatecznie nie stało, bo gospodarze wygrali 90:68.
W PGE Start na swoim poziomie zagrał jedynie zagrał Tevin Mack, który zdobył 18 pkt. W miarę poprawny mecz zaliczył także Bryan Griffin, który dołożył 11 „oczek”. W Legii gwiazdą najwyższej jakości był Shane Hunter. Center Legii skompletowął double-double, na które złożyło się 16 pkt i 10 zbiórek.
Legia Warszawa – PGE Start Lublin 90:68 (26:19, 19:13, 25:15, 20:21)
Legia: Graves 16 (2x3), M. Kolenda 14 (1x3), Pluta 13 (1x3), Tass 8, Silins 6 (1x3) oraz Hunter 16, Shungu 8 (1x3), Niedziałkowski 4, Ponsar 3, Wilczek 2, Czapla 0.
Start: Mack 18 (1x3), Griffin 11, Krasuski 8 (2x3), Hawkins 7, Ford 2 oraz Wright 12 (1x3), Tennyson 7 (1x3), B. Pelczar 3, Put 0.
Sędziowali: Mordal, Kuzia i Skorek. Widzów: 1500.
