W ciągu kliku miesięcy Bizon Jeleniec przeszedł drogę od drużyny walczącej o utrzymanie do ekipy, która zamierza liczyć się w grze o miejsce w czołówce
Najbardziej mile zaskoczeni na koniec rundy jesiennej są kibice w Jeleńcu. Miejscowy Bizon przeszedł metamorfozę. Wiosną trener Mariusz Ciołek i piłkarze drżeli o ligowy byt. W każdym spotkaniu drużyna walczyła o życie ciułając po drodze cenne punkty konieczne do pozostania w bialskiej klasie okręgowej. Ostatecznie Bizon zakończył rozgrywki na bezpiecznym 11 miejscu, dwie lokaty nad strefą spadkową. Na 26 rozegranych spotkań ekipa z Jeleńca uzbierała 28 punktów, wygrywając dziewięć spotkań, jedno remisując i aż 16 przegrywając.
W 13 meczach rundy jesiennej podopieczni Mariusz Ciołka już zgromadzili 25 „oczek”, odnosząc siedem zwycięstw, cztery mecze remisując i odnosząc tylko dwie porażki, obie na wyjazdach. Na inaugurację Bizon poległ 0:4 z Granicą Terespol, a w połowie rundy 1:2 z Huraganem Międzyrzec Podlaski. Efektem tak dobrej postawy w pierwszej rundzie jest miejsce na najniższym stopniu podium, tuż za faworytami Huraganem i Gromem Kąkolewnica. Końcówkę pierwszej rundy Bizon miał bardzo udaną. Po przegranej z Huraganem, zremisował 1:1 z Gromem Kąkolewnia oraz odniósł zwycięstwa: nad Unią Krzywda, LKS Agrotex Milanów i Bad Boys Zastawie, każde kolejne bardziej okazałe, począwszy od 1:0, poprzez 3:0, a na 4:1 kończąc. Również w Pucharze Polski przyszedł sportowy sukces. Już po zakończeniu zmagań w lidze podopieczni Mariusza Ciołka rozbili Kujawiaka Stanin 5:1 i awansowali do czwartej rundy, w której zmierzą się z Huraganem.
Gdzie tkwi recepta na sportowy sukces zespołu z Jeleńca. Z pewnością istotny wpływ miały wakacyjne roszady kadrowe. Wyciągając wnioski z wiosny poprzedniego sezonu klub wzmocnił siłę ofensywną. Trafionymi zakupami okazali się pozyskani zawodnicy beniaminka IV ligi Orląt Łuków. Siła ognia wzrosła po przyjściu Michała Botwiny (25 lat) i Łukasza Kiryło (27). Do obrony dołączył trzeci z graczy z Łukowa Marcin Rybka. – Michał nawet został najlepszym snajperem ligi z 13 golami na koncie – mówi trener Ciołek. – Oprócz zawodników z Łukowa solidną pracę wykonał nasz podstawowy bramkarz Włodzimierz Lisiewicz. Już wiosną swoimi udanymi interwencjami dawał impuls do lepszej gry. Jesienią w wielu meczach trzymał wynik. Na pochwałę zasługuje cały zespół. Piłkarze uwierzyli, że w końcu mogą grać dobrze i wygrywać. Bizon zawsze rundę jesienną miał słabszą. Cieszymy się, bo utrzymanie w lidze już praktycznie sobie zapewniliśmy. Trzecie miejsce to najlepszy wynik w historii klubu. Fajnie byłoby utrzymać na koniec miejsce na podium, ale będzie trudno.