LZS Dobryń zamyka tabelę Keeza bialskiej klasy okręgowej. Wiosną ciężka batalia o utrzymanie?

Zespół stanął na najniższym stopniu podium. W tym, na półmetku rozgrywek, zamyka stawkę drużyn z bialskiej „okręgówce”. Z 15 spotkań LZS wygrał tylko dwa. Tak się stało, że oba mecze u siebie i oba z identycznym wynikiem 4:1: z Orłem Czemierniki i Absolwentem Domaszewnica. Ekipa z Dobrynia odnotowała jeszcze trzy remisy, wszystkie po 1:1: u siebie z LKS Agrotex Milanów oraz na wyjazdach z Bad Boys Zastawie i Młodzieżówką Radzyń Podlaski. Bilans uzupełniają porażki, których jest aż 10.

Dlaczego brązowy medalista minionych rozgrywek, w obecnych radzi sobie tak słabo? – Zastanawialiśmy się nad tym z trenerem. Jedną z przyczyn jest nasza formacja obronna. Były roszady i dlatego trafiały nam się słabe wyniki. Ostatnio szkoleniowiec dokonał pewnych przesunięć i wydaje się, że trafił w „10”. Ze środka pomocy do defensywny przesunięty został Łukasz Kozakiewicz, który tworzy parę stoperów z Mateuszem Cydejką. Skrajnych obrońców grali Patryk Selewoniuk i Adrian Snochowski. Czasami w parze z Cydejką grywał sam trener. Wydaje się, że pod koniec rundy trafiliśmy z ustawieniem formacji defensywnej. Dodatkowo, niektórzy zawodnicy, którzy wiosną błyszczeli, jesienią nieco spuścili z tonu – tłumaczy Wiesław Rzymowski, prezes LZS Dobryń.

W Dobryniu, mimo ostatniej lokaty i straty sześciu punktów do bezpiecznej pozycji, nie załamują się. – Nikt nie zamierza zwalniać trenera za słabe wyniki – mówi Rzymowski. Przeciwnie. – Wiosną podejmiemy wyzwanie walki o pozostanie w lidze okręgowej. Strata nie jest duża i można ją bardzo szybko odrobić już nawet w dwóch spotkaniach. Wygrywamy z bezpośrednimi rywalami, którzy wyprzedzają nas w tabeli i przesuwamy się w górę kasyfikacji. W pierwszej rundzie mogliśmy uzbierać nieco więcej punktów. Uciekło nam kilka punktów, np. remis z Gromem Kąkolewnica. Nie załamujemy się, wiosną walczymy o utrzymanie. Nawet nie dopuszczam myśli, abyśmy spadli z ligi okręgowej – mówi prezes LZS Dobryń.