fot. Przemysław Gąbka/gornik.leczna.pl
Górnik Łęczna wciąż zamyka tabelę, bo znów przegrał. Tym razem w Gdańsku 0:3 z Lechią.
Cztery mecze, cztery porażki, dwa strzelone gole, trzynaście straconych. To dorobek piłkarzy Górnika Łęczna w ostatnim miesiącu. Z tej perspektywy to dobrze, że listopad już się kończy, ale straconych punktów może zabraknąć w kontekście walki o utrzymanie.
Przed meczem na Stadionie Energa trener Andrzej Rybarski znów zdecydował się na kilka zmian w składzie. Pierwszy raz między słupkami w lidze stanął Wojciech Małecki, na stoperze szansę dostał Aleksander Komor, na prawej obronie Paweł Sasin, na lewej Dariusz Jarecki, a do środka pola przesunięty został Gerson, który duet defensywnych pomocników stworzył z Łukaszem Tymińskim. Jeżeli w ten sposób szkoleniowiec chciał pokazać Sergiuszowi Prusakowi, Leandro czy Grzegorzowi Piesio, że jeśli nie będą dawali z siebie więcej, klub poradzi sobie bez nich, to nie do końca się udało. Bo zmiennicy zaprezentowali się jeszcze gorzej.
Lechia dominowała od samego początku i już w 9 min powinna objąć prowadzenie, ale Marco Paixao nieczysto trafił w piłkę po zagraniu Sławomira Peszki. Pięć minut później Milos Krasić przegrał pojedynek sam na sam z Małeckim. W 25 min bramkarz Górnika nie miał już jednak nic do powiedzenia. Grzegorz Kuświk na prawym skrzydle minął Jareckiego i jak na tacy wyłożył piłkę Paixao, który bez kłopotu otworzył wynik spotkania. W 69 min znów w roli głównej wystąpił defensor zielono-czarnych. Tym razem zaliczył prostą stratę we własnym polu karnym, w odpowiednim miejscu znalazł się Paixao, zagrał do Rafała Wolskiego, a ten podwyższył na 2:0. W 86 min wynik ustalił Lukas Haraslim.
Łęcznianie także mieli swoje okazje z kontrataków, ale Bartosz Śpiączka ani Piotr Grzelczak nie potrafili zamienić ich na bramki.
– Daliśmy z siebie bardzo dużo, nie odstawialiśmy nogi, walczyliśmy. Miałem dogodną sytuację na prawej nodze. Szkoda, że nie na lewej, bo byłaby prawdopodobnie bramka. Lechia wykorzystała swoje sytuacje, my nie i niestety przegrywamy kolejny raz. Na pewno musimy dużo pracować nad grą defensywną. Musimy zacząć zdobywać punkty, żeby odbić się od dna – stwierdził w rozmowie z Eurosportem Grzelczak.
Lechia Gdańsk – Górnik Łęczna 3:0 (1:0)
Bramki: M. Paixao (25), Wolski (69), Haraslin (86).
Lechia: Milinković-Savić – Janicki, Maloca (81 Vitoria), Wojtkowiak, Stolarski (58 Nunes) – Chrapek, Krasić, Wolski (70 Haraslin), Peszko, Kuświk – M. Paixao.
Górnik: Małecki – Sasin, Komor, Szmatiuk, Jarecki – Bonin (80 Hernandez), Gerson, Tymiński (73 Dzalamidze), Drewniak, Grzelczak – Śpiączka (85 Ubiparip).
Żółte kartki: Jarecki, Gerson. Sędziował: Tomasz Kwiatkowski. Widzów: 11 075.