Po trzech porażka z rzędu Górnik Łęczna stracił już szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Zielono-czarni w ostatnich kolejkach sezonu zasadniczego muszą skupić się na tym, żeby wywalczyć jak najwięcej punktów i zdobyć jak najlepszą pozycję wyjściową przed rywalizacją w grupie spadkowej.
Pierwszym krokiem może być pokonanie Zagłębia Lubin. Zadanie nie jest jednak łatwe, bo Miedziowi inaczej niż Górnicy, znajdują się ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji. W czterech ostatnich spotkaniach wywalczyli dziesięć „oczek”, ale wciąż potrzebują punktów, żeby zapewnić sobie grupę mistrzowską.
– Wszyscy wierzymy w to, że wreszcie się przełamiemy. Gramy u siebie i chcemy, żeby wróciła ta łęczyńska twierdza, która zawsze była naszym atutem. Chcemy nie tylko przerwać passę trzech kolejnych porażek, ale także zacząć serię zwycięstw. Bardzo tego potrzebujemy i mentalnie, i punktowo – mówi przed niedzielnym spotkaniem pomocnik Górnika Tomasz Nowak.
Jak zapewnia 30-letni pomocnik, mimo kiepskich wyników atmosfera w zespole cały czas jest bardzo dobra. – Wszyscy siedzimy na jednym wózku i ciągniemy go w tę samą stronę. Nie ma takiej sytuacji, że ktoś spuszcza głowę. Tak jak mówiłem, nie z takich opresji wychodziliśmy, czy to w poprzednim sezonie, czy jeszcze w pierwszej lidze.
Łęcznianie muszą przygotować się na walkę, bo rywal nie zamierza odpuszczać. Filip Starzyński i spółka przyjeżdżają po trzy punkty. – Chcę widzieć Zagłębie tak grające, z taką pasją i zaangażowaniem. Taka gra, jak ostatnio, napawa optymizmem, ja nie chcę, żeby nam „udało” się wejść do ósemki, mamy awansować, jako drużyna dobrze grająca w piłkę. Chcę by wszyscy byli pewni, że zasługujemy na ósemkę i miejsce w górnej części tabeli nam się należy – deklaruje Piotr Stokowiec, szkoleniowiec lubińskiej jedenastki.
Zagłębie przyjedzie do Łęcznej w najmocniejszym zestawieniu. Górnik zagra natomiast osłabiony. Zabraknie Grzegorza Piesio, który nie doszedł jeszcze do siebie po kontuzji mięśni brzucha. Dobra wiadomość dla trenera Jurija Szatałowa jest taka, że do wyjściowej jedenastki wraca po zawieszeniu za kartki Jakub Świerczok. Może wobec słabszej dyspozycji graczy ze środka pola Rosjanin zdecyduje się zaryzykować i rozpocząć niedzielny mecz z dwoma napastnikami.