"Z paroma zespołami grałem już o utrzymanie i nie widziałem jeszcze zespołu, który by tak walczył. Oni się wszyscy sami motywują, mobilizują, chcą osiągnąć ten cel i osiągną. Jestem przekonany, że przy takim podejściu, osiągną ten cel". Rozmowa z Franciszkiem Smudą, szkoleniowcem Górnika Łęczna
We wtorek zagraliście niezłe spotkanie, ale przegraliście z Zagłębiem Lubin i znów zostaliście bez punktów.
– Pierwsze minuty z naszej strony były może nie niemrawe, ale za bardzo asekuracyjne. Ok, każdego przeciwnika musimy doceniać, to nieulega wątpliwości, ale po bramce straconej ten zespół potrafił grać agresywniej, składniej, wcześniej atakować przeciwnika. Były naprawdę bardzo dobre momenty. Zresztą już w Kielcach mówiliśmy po meczu, że jest progres w grze. Teraz możemy powiedzieć, przynajmniej ja tak widziałem, bo każdy może to inaczej widział, że ta drużyna rozegrała jeszcze lepszy mecz niż w Kielcach. Niestety, nie strzeliliśmy żadnej bramki i to sprawiło, że spotkanie nie skończyło się po naszej myśli.
Górnik utrzyma się w lidze?
– Z paroma zespołami grałem już o utrzymanie i nie widziałem jeszcze zespołu, który by tak walczył. Oni się wszyscy sami motywują, mobilizują, chcą osiągnąć ten cel i osiągną. Jestem przekonany, że przy takim podejściu, osiągną ten cel.
Jak poważny jest uraz Łukasza Tymińskiego?
– Oby tak nie było, ale to może być kontuzja, która uniemożliwi mu występ w niedzielę.
Wprowadził pan za niego Pawła Sasina, nominalnego prawego obrońcę...
– Sasin rozegrał dobre spotkanie. Jego doświadczenie okazało się bardzo pomocne. Dobrze się ustawiał, odbierał dużo piłek i uczestniczył także w rozegraniu. Dobrze wypełnił swoje zadanie.
Ze środkowych pomocników na ławce był choćby Adam Dźwigała. W obecnej formie jest zbyt słaby na regularne granie w ekstraklasie?
– Dźwigała to piłkarz innego pokroju. Raz na niego postawiłem. W grudniu, pierwszy mecz po tym, jak tutaj przyszedłem, nie miałem jeszcze odpowiedniego rozeznania. On grał na Legii i to nie było to. No, a poza tym, to zawodnik grający bardziej ofensywnie.
Jak wygląda sytuacja pozostałych kontuzjowanych zawodników? Pytam o Vojo Ubiparipa, Josimara Atoche i Szymona Drewniaka.
– Ubiparip i Atoche od środy zaczęli normalne treningi. Szymon Drewniak będzie gotowy do gry po tej przerwie na kadrę, od początku kwietnia.
Przed meczem z Pogonią można się spodziewać zmian w składzie?
– W 90 procentach skład będzie podobny, ale korekty też mogą być. Jeżeli Ubiparip będzie w pełni gotowy, a on nie miał żadnej dłuższej przerwy, może zagrać. Zresztą podobnie, jak Atoche, który ostatni tydzień bardzo solidnie trenował. Bardzo dobrze, że ta konkurencja wzrasta.
Na wtorkowy mecz z Zagłębiem przyszło o tysiąc widzów więcej niż na poprzednie spotkanie z Piastem Gliwice.
– Chciałem podziękować kibicom za doping. Nie spodziewałem się, że aż tylu ich będzie. Chcemy doprowadzić do tego, żeby przychodziło ich jeszcze więcej, ale musimy wygrywać spotkania i dobrze grać. My trenerzy, piłkarze, musimy sami przyciągnąć kibiców na mecz. Ale to się uda tylko, jeżeli będziemy odnosić zwycięstwa i ta gra będzie wyglądała tak, jak wszyscy oczekują. W Lublinie zawsze kochali piłkę, wiele tysięcy tu przychodziło na mecze. Jest głód piłki, są ludzie, którzy się interesują, ale oni chcą dobrej piłki. Kibic chce widzieć, że były akcje, podbramkowe spięcia, bramki. Jeżeli to będzie, to kibiców będzie coraz więcej. My zrobimy wszystko, żeby ich przyciągnąć, a za mecz z Zagłębiem dziękujemy, bo to był już krok naprzód.