fot. Maciej Kaczanowski
Po przeprowadzce na Arenę Lublin na mecze Górnika Łęczna chodzi mniej kibiców, ale poprawiła się sytuacja finansowa klubu.
Przed rozpoczęciem sezonu 2016/17 władze Górnika Łeczna podjęły decyzję o przeniesieniu domowych spotkań do Lublina. – Przeprowadzka motywowana była powodami biznesowymi. To była decyzja obarczona ogromnym ryzykiem, dużą trudnością emocjonalną. I zarząd i władze klubu, rada nadzorcza, dyskutowały, konsultowały się w tej sprawie z kilkoma środowiskami, z kibicami, z byłymy działaczami, z tymi, którzy tworzyli ten klub. Nie zapominamy, że nasz w dom jest w Łęcznej, stamtąd się wywodzimy, tam mamy bazę, tam jest historia klubu i tam jest wiele pięknych wspomnień – mówi prezes klubu Artur Kapelko.
Jakie efekty przyniosła przeprowadzka? Na pewno rozczarowująca jest średnia frekwencja, która spadła z 4235 do 3770 widzów na mecz. Olbrzymi wpływ miały na to dwa ostatnie spotkania, z Ruchem Chorzów i Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, gdy na stadion przyszło odpowiednio 1896 i 1505 widzów.
Lublin nie był jednak jedynym miejscem, gdzie spadły wyniki frekwencji w listopadzie i grudniu, bo niesprzyjająca aura nie przyciągała także na obiekty w innych miastach. Nigdzie nie było to jednak aż tak widoczne, jak na meczach Górnika, a wpływ na to miała z pewnością także niewielka atrakcyjność przeciwników. Rekordowe wyniki frekwencyjne miały miejsce na meczach z Legia i Lechem, gdy stadion odwiedziło odpowiednio 9 248 i 7 078 widzów.
– Górnik Łęczna to jest dzisiaj klub, który najwięcej wysiłku wkłada w to, żeby dokonać zmiany swojej polityki sprzedaży, żeby aktywnie wykorzystać to wsparcie, którego Ekstraklasa SA udziela – przekonuje Mateusz Dmowski, ekspert Ekstraklasy SA.
W sumie na stadionie pojawiło się 18 077 nowych kibiców, najwięcej na meczu z Legią – 5 821. Bezwględna liczba fanów spadła z 43 535 widzów do 37 695. Przy tym wszystkim trzeba pamiętać, że żaden inny klub nie przyciągnął na Arenę tak wielu widzów, jak Górnik, choć biorąc pod uwagę potencjał ekstraklasy i miasta Lublin, nie ma czym się zachwycać.
Co ciekawe, mimo spadku frekwencji, poprawiły się wyniki finansowe klubu. Górnik zanotował 65 procent wzrostu przychodów z tytułu umów sponsorskich w porównaniu do sezonu 2015/16 (do tej statystyki nie wliczono pieniędzy pozyskiwanych od Ekstraklasy i LW Bogdanka). Jeszcze bardziej (o 71 procent) wzrósł przychód z dnia meczowego. Niezwykle istotna była możliwość sprzedaży loż biznesowych (na stadionie w Łęcznej ich nie ma), co obecnie stanowi 12 procent przychodów z dnia meczowego.
– Żeby utrzymać się na poziomie ekstraklasy trzeba być coraz bardziej konkurencyjnym i trzeba dbać o przychody. Nie tylko przychodzy od naszego sponsora strategicznego Lubelskiego Węgla Bogdanka czy z tytułu udziału w rozgrywkach ligowych Ekstraklasy, ale również budować tę drugą nogę finansową, która by ewentualnie wspierała klub – zwraca uwagę Kapelko.