Udanie rundę jesienną zakończyli piłkarze GKS Bogdanka, którzy pokonali w sobotę u siebie GKS Tychy 2:0.
"Zielono-czarni” byli jednak dobrze zorganizowani i zdyscyplinowani przez 90 minut, więc Sergiusz Prusak głównie nudził się i marzł. Temperatura pod jego bramką podskoczyła tylko dwa razy.
Najpierw w 21 min, kiedy pozostawiony bez opieki Mateusz Kupczak oddał strzał głową. A potem w 39 min, już znacznie mocniej, kiedy niepilnowany Marcin Folc kopnął nad poprzeczką. To już zdenerwowało Piotra Rzepkę. – Tak nie można kryć! – krzyczał czerwony z zimna i złości do swoich defensorów.
Bogdanka cierpliwie czekała na swoje szanse, a one w końcu musiały nadejść, bo kilka akcji zapowiadało się naprawdę interesująco. A gdy nie udawało się przebić w pole karne miejscowi próbowali uderzeń z dystansu.
W pierwszej połowie spróbował tego Kamil Oziemczuk, a w drugiej kontynuował Marcin Kalkowski. Dwie potężne bomby środkowego obrońcy, oddane z 40 metrów, sprawiły dużo problemów Piotrowi Misztalowi.
Oba gole padły jednak z bliska. Pierwszy zaraz po przerwie. Piłkę wrzucił Mateusz Pielach, głową zgrał ją Oziemczuk, a Michał Zuber dopełnił formalności. To było zaskoczenie, bo cała akcja działa się jak w zwolnionym tempie.
Sytuacja Tychów pogorszyła się jeszcze bardziej w 68 min, kiedy za brutalny faul na Michale Renuszu z boiska wyleciał Folc. A wszystko stało się już jasne w 82 min. Michał Paluch podał do Zubera, ten posłał piłkę wzdłuż bramki, natomiast ostatnie słowo należało do Renusza, skutecznie zamykającego atak.
GKS Bogdanka Łęczna - GKS Tychy 2:0 (0:0)
Bramki: Zuber (51), Renusz (83).
GKS: Prusak - Pielach, Kalkowski, Midzierski, Benkowski - Zuber (85 Irie), Sołdecki, Oziemczuk (88 Tymosiak), Renusz, Pesir, Szałachowski (78 Paluch).
Tychy: Misztal - Mańka, Kopczyk, Balul, Mączyński, Chomiuk, Kupczak, Wawoczny (86 Jarka), Zunic (62, Bąk), Rocki, Folc.
Żółte kartki: Pesir, Kalkowski, Benkowski - Wawoczny.
Czerwona kartka: Folc (69 min, Tychy, za faul).