Hit rundy wiosennej, a więc starcie Górnika z Widzewem rozczarował. Przez 90 minut zawodnicy oby zespołów nie stworzyli w zasadzie żadnej stuprocentowej sytuacji i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem i podziałem punktów
W poprzedniej kolejce łęcznianie doznali bolesnej porażki w Grudziądzu z tamtejszą Olimpią ulegając jej aż 1:6. Dlatego w starciu z wiceliderem tabeli chcieli sięgnąć po komplet punktów i tym samym zrehabilitować się przed własnymi kibicami. A skoro o nich mowa to na meczu miało zabraknąć fanów z Łodzi, ale ci ostatecznie pojawili się w Łęcznej. – Według PZPN kibice Widzewa mają zakaz wyjazdowy na to spotkanie, ale my udostępnimy sektor gości dla przyjezdnych – powiedział przed meczem portalowi widzewiak.pl Veljko Nikitović, dyrektor sportowy Górnika. – Jako były piłkarz ubolewam nad tym, że podczas tak ważnego meczu dla obu drużyn mogłoby zabraknąć kibiców jednej z nich – dodał Serb. W efekcie sektor gości wypełnił się od ostatniego miejsca i spotkanie odbywało się przy głośnym dopingu kibiców obu drużyn.
Przeciwko Widzewowi w bramce Górnika pojawił się Adrian Kostrzewski zastępując między słupkami Patryka Rojka i tym samym notując swój debiut w zielono-czarnych barwach. Ponadto do wyjściowego składu wrócił Oleg Borodai, który wyleczył kontuzję i pauzujący ostatnio za kartki Donatas Nakrosius.
Od samego początku przewagę na murawie osiągnął Widzew. Łodzianie w zasadzie nie schodzili z połowy łęcznian i szukali szans za sprawą dośrodkowań. Górnik bronił się jednak skutecznie, a z czasem zaczął odgryzać się rywalom. W 24 minucie z dystansu strzelał Robert Pisarczuk, a kilka chwil później na uderzenie zdecydował się Filip Szewczyk. Jednak za każdym razem na posterunku był Patryk Wolański i do przerwy kibice nie zobaczyli bramek.
W przerwie spotkania doszło do pożegnania byłego wybitnego zawodnika Sergiusza Prusaka. Bramkarz Górnika rozegrał w jego barwach 240 meczów, a w wieku 35 lat zadebiutował w Ekstraklasie. W niedzielę w ramach podziękowania na płycie boiska odebrał z rąk prezesa Piotra Sadczuka pamiątkowy trykot z liczbą spotkań jakie rozegrał dla klubu z Łęcznej.
W drugiej połowie znów inicjatywę przejął Widzew, ale długo z przewagi gości nic nie wynikało. Dopiero w 64 minucie na murawie pojawił się Daniel Świderski i chwilę potem mógł dać swojej drużynie prowadzenie, ale będąc blisko bramki Kostrzewskiego główkował minimalnie nad poprzeczką. Kilka chwil później z ostrego kąta strzelał Jakub Kowalski, ale wysoko nad bramką Widzewa i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Tym samym łęcznianie w tym sezonie w starciach z rywalami z czołówki w tym sezonie zdobyli zaledwie trzy punkty.
Górnik Łęczna – Widzew Łódź 0:0
Górnik: Kostrzewski – Orłowski, Borodai, Midzierski, Szewczyk – Kowalski, Sasin, Nakrosius, Pisarczuk (64 Wójcik, 85 Łuszkiewicz) – Cetnarski (90 Korczakowski) – Stasiak.
Widzew: Wolański – Turzyniecki, Tanżyna, Zieleniecki, Pięczek – Kato, Kristo – Michalski (67 Wolsztyński), Radwański (54 Ameyaw), Mąka (81 Gibas) – Mihaljević (64 Świderski).
Żółte kartki: Łuszkiewicz – Kristo, Wolański.
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 3219.