Nie tak wyobrażali sobie mecz w Grudziądzu kibice Górnika Łęczna. Zespół trenera Franciszka Smudy szybko strzelił bramkę, ale jak się okazało były to dobre złego początki. Po przerwie na boisku dzielili i rządzili rywale i pokonali łęcznian aż 6:1
„Zielono-czarni” jechali do Grudziądza podrażnieni domowym remisem z Elaną Toruń i żądni rewanżu na najbliższym rywalu. Jesienią Olimpia wygrała bowiem w Łęcznej 3:1, dlatego Paweł Sasin i spółka chcieli powetować sobie stratę punktów u siebie na terenie rywala. Tym bardziej, że dla obu zespołów, będących w czołówce był to kolejny arcyważny mecz w kontekście walki o awans.
Spotkanie lepiej zaczęli przyjezdni. Już w 10 minucie po dobrym dośrodkowaniu z woleja uderzał Matuesz Cetnarski, ale jego strzał instynktownie zdołał odbić Wojciech Muzyk. Minutę później bramkarz Olimpii był już jednak bez szans. Ładną akcję środkiem boiska przeprowadził Sasin po czym znakomicie zagrał do Filipa Szewczyka, a ten płaskim strzałem trafił na 1:0 dla Górnika.
Gospodarze po straconej bramce rzucili się do odrabiania strat. W 20 minucie piłkę w siatce umieścił Przemysław Kita, ale arbiter uznał, że zanim oddał strzał faulował w polu karnym Piotra Rogalę i nie uznał trafienia. Pięć minut później zespół z Grudziądza dopiął jednak swego. German Ruiz znajdujący się w polu karnym otrzymał bardzo dobre podanie od jednego z partnerów i pokonał Patryka Rojka. Przed przerwą miejscowi mieli jeszcze jedną okazję na zdobycie gola, ale po strzale Kity piłka poszybowała nad poprzeczką bramki łęcznian i do przerwy był remis.
Po zmianie stron gospodarze starali się zdobyć kolejnego gola. Od 63 minuty było im o to zdecydowanie łatwiej bo drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Piotr Rogala. I jak się okazało był to kluczowy moment spotkania. Trzy minuty później świetny strzał z dystansu oddał Damian Ciechanowski i Olimpia wyszła na prowadzenie. Zespół trenera Mariusza Pawlaka nie zadowolił się jednak skromną przewagą i kwadrans przed końcem Mikołaj Gabor technicznym strzałem podwyższył na 3:1. Dwie minuty później ten sam zawodnik podwyższył na 4:1, ale nie był to nie koniec strzeleckich popisów gospodarzy. 10 minut przed końcem Gabor wpisał się na listę strzelców po raz trzeci i tym samym zanotował klasycznego hattricka. Załamanych łęcznian chwilę później dobił jeszcze Robert Ziętarski ustalając wynik spotkania na 6:1.
Olimpia Grudziądz – Górnik Łęczna 6:1 (1:1)
Bramki: Ruiz (25), Ciechanowski (66), Gabor(75, 77,80), Ziętarski (83) – Szewczyk (11).
Żółte kartki: Kona – Rogala.
Czerwona kartka: 63. Rogala (63 minuta-za dwie żółte).
Olimpia: Muzyk – Wawszczyk, Alves (56 Papikyan), Ziętarski, Fryc, Kona (86 Mnatsakanyan), Ruiz, Ciechanowski, Kita (79 Marzec), Ocenas, Handzlik (58 Gabor).
Górnik: Rojek – Orłowski, Midzierski, Rogala, Pigiel (70 Stasiak), Kowalski (87 Jodłowski), Sasin, Łuszkiewicz, Pisarczuk (88 Klepacki), Szewczyk, Cetnarski (79 Wójcik).