ROZMOWA Z Grzegorzem Boninem, piłkarzem Motoru Lublin
- Jak pan ocenia ostatni mecz kontrolny w wykonaniu Motoru?
– Po pierwsze to nie możemy się już doczekać ligi. Tam będzie zupełnie inne granie niż w sezonie przygotowawczym. Ten ostatni sparing, to było takie spotkanie na utrzymanie piłki, przeciwnik nie był też zbyt agresywny. Na pewno w sezonie będzie się jednak tak zdarzać, że rywale będą skoncentrowani tylko i wyłącznie na przeszkadzaniu i utrudnianiu nam gry.
- Po raz kolejny spróbujecie powalczyć o awans. Jak tym razem podchodzicie do tego tematu?
– Boisko wszystko zweryfikuje. Ja od lat jestem nauczony, że sparingi na pewno są jakimś miernikiem, czego można się spodziewać w lidze, ale jednak trzeba sobie poradzić w meczach o punkty z jakimś tam stresem. Na każdym szczeblu jakiś się pojawia. My jesteśmy akurat na czwartym, ale jeżeli głowa będzie szła równo z ciałem, to będzie ok.
- Nowi zawodnicy pomogą Motorowi w walce o czołowe lokaty?
– Myślę, że tak. Można powiedzieć, że w porównaniu z poprzednim sezonem tym razem zespół szybko się zbudował. Jakościowo też powinniśmy być mocniejsi.
- Okres przygotowawczy dobiega końca, jak pracuje się z trenerem Mirosławem Hajdo?
– Dobrze. Widać po naszej grze, czego oczekuje szkoleniowiec i jak ma to wszystko wyglądać. Szukamy dużo gry piłką, a niedawno to nie było naszym atutem. Cały czas idziemy jednak do przodu. Wiadomo też, że nadal liczy się jednak to samo – trzeba być skutecznym pod bramką rywali.
- Macie ciekawy początek nowego sezonu, bo w dwóch pierwszych kolejkach zagracie wyjazdowe derby z: Stalą Kraśnik i Chełmianką...
– Na pewno zanosi się na trudny początek. Z tego co pamiętam mamy tylko siedem meczów u siebie w tej pierwszej rundzie. Nie mamy jednak na to wpływu. Trzeba się dostosować do tej sytuacji i tyle.