(fot. TOMASZ LEWTAK/MOTORLUBLIN.EU)
Po wygranej z Wisłą Sandomierz piłkarze Motoru znowu zbliżyli się do lidera. Soła Oświęcim wyprzedza zespół Marcina Sasala tylko o jeden punkt. W sobotę lublinian czeka trudny, derbowy pojedynek z Chełmianką (godz. 17)
Kamil Majkowski i jego koledzy musieli się mocno napracować na niedzielne zwycięstwo. Mimo fatalnego boiska w końcówce żółto-biało-niebiescy wywalczyli trzy punkty po akcji rezerwowych. Podawał Dawid Dzięgielewski, a Konrad Nowak świetnym strzałem głową zapewnił swojej drużynie pełną pulę. – Na pewno to było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Nie było pięknie, ale takie mecze też trzeba umieć wygrywać. Stan murawy pozostawiał wiele do życzenia i ciężko było stworzyć jakąkolwiek, składną akcję. Zrealizowaliśmy jednak plan i dalej gonimy lidera – mówi Konrad Nowak. – Chcielibyśmy zajmować pierwszą lokatę, ale to miejsce w połowie sezonu nic nie znaczy. Liczy się, kto znajdzie się na szczycie na koniec rozgrywek.
Po porażce w Oświęcimiu 0:6 ekipie z Lublina przydarzyła się również wpadka w Pucharze Polski. Już na etapie półfinału trzecioligowiec musiał uznać wyższość Powiślaka Końskowola. – To był zupełnie inny mecz, niż ten w Sandomierzu. Mieliśmy kilka sytuacji, w tym rzut karny. Sam zmarnowałem dobrą okazję. Już do przerwy powinno być spokojnie 2:0 dla nas. Wówczas nie byłoby pewnie problemów z awansem. Niestety, nic nie chciało wpaść, a w końcówce rywale przeprowadzili kontrę i ostatecznie wygrali. Wiadomo, że liga jest dla nas najważniejsza, ale w pucharze też chcieliśmy grać dalej – zapewnia Nowak.
W sobotę podopieczni Marcina Sasala zmierzą się w derbach z groźną Chełmianką. Rywale w tym sezonie chociaż są beniaminkiem, to spisują się znakomicie. Drużyna Artura Bożyka zajmuje obecnie ósme miejsce, ale do Motoru traci tylko cztery punkty. Co więcej, biało-zieloni bardzo dobrze spisują się na wyjazdach. W pięciu takich występach zanotowali trzy zwycięstwa i dwa remisy. Do tej pory na boiskach rywali stracili też zaledwie dwie bramki. Jako jedyni w grupie czwartej III ligi mogą się jeszcze szczycić mianem niepokonanych.
Z drugiej strony Motor na Arenie i Motor na wyjeździe to dwa zupełnie inne zespoły. W tym sezonie żółto-biało-niebiescy wygrali wszystkie pięć meczów przed własną publicznością. W roli gości dorobek nie jest już tak imponujący, bo wywalczyli 10 punktów na 21 możliwych. W sobotę 12 zawodnikiem gospodarzy znowu mają być kibice. Ostatnio lublinianie musieli sobie radzić bez dopingu fanów, ale topór wojenny został już zakopany. – Wszystko zostało wyjaśnione. Szczerze sobie porozmawialiśmy i doszliśmy do porozumienia. W sobotę doping ma wrócić na Arenę – zapewnia Konrad Nowak.