Motor nie rozegrał w sobotę wielkiego spotkania, ale po raz kolejny dopisał do swojego konta trzy punkty. Tym razem żółto-biało-niebiescy pokonali Hutnika Kraków 2:0. To już ósmy rywal, który nie znalazł sposobu na zespół z Lublina
W pierwszej połowie to goście prowadzili grę i dłużej utrzymywali się przy piłce. Kto był na meczu, ten zgodzi się też, że długo Hutnik był zespołem groźniejszym. W 10 minucie Błażej Radwanek uderzył tuż obok słupka. Minęło kilkadziesiąt sekund i po kolejnej akcji przyjezdnych ten sam gracz znowu nieznacznie chybił celu.
Po kwadransie Radwanek po raz trzeci znalazł się w dobrej sytuacji. Dostał piłkę w szesnastce Motoru i miał czas, żeby ją sobie przyjąć. Zamiast do siatki huknął jednak wysoko nad bramką. Trzecie ostrzeżenie dla gospodarzy w końcu podziałało, bo podopieczni Roberta Góralczyka przejęli inicjatywę. Przez kilka minut nic wielkiego z tego nie wynikało, ale w 22 minucie Kamil Poźniak wywalczył rzut karny.
Piłkę 11 metrów od bramki Mateusza Zająca ustawił Tomasz Brzyski i pewnym strzałem otworzył wynik. W 37 minucie centra Poźniaka o mały włos nie wylądowała w bramce rywali, ale tym razem fortuna sprzyjała Hutnikowi. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy efektowną akcję w polu karnym gości przeprowadził Mateusz Majewski. „Majo” podbił sobie piłkę kolanem, a po chwili uderzył z powietrza. Zaskoczony Zając zdołał jednak odbić futbolówkę na rzut rożny.
Po zmianie stron długo niewiele działo się na boisku. Było sporo fauli, niecelnych podań, a żadnej z ekip nie udało się wypracować sobie dogodnej okazji na gola. W 70 minucie zarówno kibicom z Krakowa, jak i tym z Lublina zrobiło się gorąco. W polu karnym Motoru padł Radwanek. Sędzia zamiast wskazać na 11 metr zdecydował się jednak ukarać gracza Hutnika „żółtkiem” za „symulkę”. Pięć minut później było po zawodach. Rezerwowy Marcin Michota świetnie przedarł się pod pole karne i oddał piłkę do Mateusza Majewskiego. Ten drugi strzałem z „czuba” posłał piłkę do siatki.
Ostatnie minuty to dominacja gospodarzy. Zespół z Lublina powinien poprawić wynik. Dwa razy pudłował jednak Michał Paluch, a raz z ostrego kąta Szymon Rak, który po dalekim wykopie Adriana Olszewskiego zagrał sobie piłkę do przodu głową, ale strzelił nad bramką.
Fajerwerków w grze żółto-biało-niebieskich nie było, ale kibice pewnie wybaczą, że na razie ich pupile grają efektywnie, a nie efektownie. Teraz przed zespołem trenera Góralczyka prawdziwy maraton. W przeciągu 14 dni Motor rozegra aż pięć spotkań. W tym ostatnim 11 maja zmierzy się na Arenie ze Stalą Rzeszów.
Motor Lublin – Hutnik Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: Brzyski (23). Majewski (75).
Motor: Olszewski – Cichocki (81 Rak), R. Majewski, Waleńcik, Wołos, Nowak (73 Michota), Poźniak (60 Bonin), Gałecki, Sz. Kamiński, Brzyski (86 D. Kamiński), M. Majewski (76 Paluch).
Hutnik: Zając – Sosna, Ptak, Radwanek, Tetych (88 Antoniak), Radwanek, Rzeczulski, Marszalik (71 Matysek), Gawęcki (85 Broda), Świątek, Sobala (85 Kotwica).
Żółte kartki: Nowak. R. Majewski – Marszalik, Radwanek.
Sędziował: Mariusz Myszka (Stalowa Wola). Widzów: 4123.