Siedem zwycięstw w lidze plus jedno w Pucharze Polski. Motor świetnie rozpoczął rundę wiosenną i w sobotę chce podtrzymać dobrą passę w Rzeszowie. Piłkarze Marcina Sasala o godz. 17 zmierzą się z tamtejszą Stalą
Niewiele osób spodziewało się, że żółto-biało-niebiescy po zimowej rewolucji będą w stanie włączyć się jeszcze do walki o II ligę. Tymczasem już po siedmiu kolejkach rundy wiosennej strata do lidera wynosi zaledwie trzy punkty. Mimo piątej lokaty ostatniego słowa nie powiedziała jeszcze Stal. Piotr Prędota i jego koledzy mają tylko trzy „oczka” mniej od ekipy z Lublina, a na dodatek rozegrali jedno spotkanie mniej. Nie trzeba chyba w tej sytuacji specjalnie wyjaśniać, jak ważne będą sobotnie zawody.
Na szczęście trener Sasal będzie miał już do dyspozycji Kamila Cholerzyńskiego. – Naprawdę cieszę się, że szybko wracam do drużyny. To bardzo kiepski moment, żeby złapać kontuzję. Mamy przed sobą arcyważny mecz i liczymy, że uda nam się podtrzymać naszą serię zwycięstw – wyjaśnia 28-letni pomocnik. I dodaje, że wraz z kolegami nie skupia się na tym, gdzie w tabeli jest rywal z Rzeszowa. – Ostatnio Podlasie pokazało, że chociaż są zdecydowanie niżej od nas, to mogą być groźni. W tej lidze naprawdę nie ma słabych drużyn. Każdy o coś walczy i nie odpuszcza. Ostatnio przespaliśmy pierwszą połowę. A zazwyczaj te początki spotkań mieliśmy dobre. Na szczęście po przerwie było zdecydowanie lepiej.
Były gracz GKS Katowice twierdzi też, że sytuacja Motoru w porównaniu z początkiem rundy wiosennej wyraźnie się zmieniła. – Nie ma już co ukrywać, że włączyliśmy się do tej walki o awans. Inaczej grało się na początku, kiedy mieliśmy kilkanaście punktów straty do pierwszego zespołu. Teraz lider jest na wyciągnięcie ręki i presja na pewno będzie dużo większa. Wiemy jednak o co gramy i stać na kolejne zwycięstwo – zapewnia Cholerzyński.
Trenerem gospodarzy jest dobrze znany w Lublinie Bohdan Bławacki, który pracował w Motorze. Gospodarze będą uważać przede wszystkim w swoim polu karnym, bo nie chcą dawać pretekstu do podyktowania rzutu karnego. – Obejrzałem wszystkie mecze przeciwnika na wiosnę. Moim zdaniem kilka rzutów karnych jednak było wątpliwych – mówi Bławacki w rozmowie z „Nowinami”. – Będziemy chcieli prowadzić grę i dominować w tym meczu. Liczymy, że uda się zdobyć trzy punkty – dodaje szkoleniowiec.
Gdyby nie kontuzja Radosława Kursy, to w sobotę doszłoby do braterskiego pojedynku. Od rundy wiosennej w Stali występuje młodszy brat obrońcy żółto-biało-niebieskich Rafał. I w ostatnich meczach wskoczył do podstawowego składu. Stal nie będzie mogła skorzystać za to z Macieja Maślanego, a z gry wykluczony jest także strzelec jedynego gola z pierwszego starcia obu ekip – Jakub Zięba.