Robert Góralczyk w sobotę po raz pierwszy poprowadził Motor w meczu ligowym. Debiut trzeba uznać za udany, bo żółto-biało-niebiescy pokonali KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2:0
Były asystent Adama Nawałki z reprezentacji Polski ma już za sobą jeden mecz z nowym zespołem. W środę w ramach Pucharu Polski ekipa z Lublina pokonała czwartoligowy Lewart Lubartów 5:0. W sobotę znowu od pierwszej minuty na boisku zameldował się Luigi D’Apollonio. Zawieszonego za czerwoną kartkę z Kraśnika Konrada Nowaka zastępował za to Michał Paluch. Na boisku znalazło się też miejsce dla trójki środkowych obrońców: Michała Ranko, Roberta Majewskiego i Maksa Cichockiego. Ten ostatni tym razem wystąpił jednak w drugiej linii.
Do przerwy goli nie było. Wielkich emocji także. Obie ekipy miały problemy ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych. Po 45 minutach można było odnotować... jeden celny strzał i to w wykonaniu przyjezdnych. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy przeciwnika.
Po zmianie stron bardzo powoli zawody zaczynały się rozkręcać. W 59 minucie powinno być 0:1. Mateusz Madej pomylił się dosłownie o centymetry. To zemściło się niedługo później. W 64 minucie groźnie było pod bramką Motoru. W dobrej sytuacji znalazł się Kamil Łokieć. Świetnie zachował się jednak Michał Ranko, który rzucił się wślizgiem i zablokował rywala. Piłkę złapał Adrian Olszewski i rozpoczął szybką kontrę gospodarzy. Na prawej stronie znalazł się D’Apollonio, który posłał świetne dośrodkowanie na dalszy słupek. Grzegorz Bonin nie mógł zmarnować tak doskonałej okazji i po strzale głową otworzył wynik spotkania.
A w 79 minucie żółto-biało-niebiescy upewnili się, że trzy punkty zostaną w Lublinie. Swoją i to bardzo dużą cegiełkę dorzucił jednak Dominik Cheba. Zawodnik goście fatalnie skiksował, kiedy próbował wybić piłkę. Przejął ją Michał Paluch i pognał sam na bramkę „Kszoków”. Nie kończył jednak akcji, tylko poczekał na Szymona Raka i wyłożył mu futbolówkę, jak na tacy, a nastolatek dopełnił tylko formalności i podwyższył na 2:0.
W końcówce drużyna trenera Góralczyka mogła już spokojnie pilnować wyniku. Goście też wydawali się pogodzeni z porażką. W następnej serii gier Motor zagra na wyjeździe ze Stalą Rzeszów (sobota, godz. 15).
ZDANIEM TRENERÓW
Marcin Wróbel (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski)
– Ciężko jest coś powiedzieć po takim meczu, który mieliśmy pod kontrolą. Może nie mieliśmy stuprocentowych sytuacji, ale realizowaliśmy nasze założenia. Na pewno spotkanie mogłoby się ułożyć inaczej, gdyby sędzia nie popełnił błędu przy sytuacji Tomasza Brzyskiego, który dopuścił się chamskiego zachowania. Tak naprawdę wszystko było w polu widzenia sędziego i nie wiem dlaczego ukarał zawodnika tylko żółtą kartką. Za sam zamiar powinien od razu otrzymać czerwień i nie ma znaczenia, że ten piłkarz grał przez wiele lat w ekstraklasie. Cóż, arbiter podjął taką decyzję, a nie inną i graliśmy dalej. Nic nie wskazywało na to, że możemy stracić bramkę. W drugiej połowie solidna graliśmy w defensywie, ale nadzieliśmy się na dwie zabójcze kontry. W drużynie jest żal i smutek, bo rozegraliśmy dobre spotkanie.
Robert Góralczyk (Motor Lublin)
– Na wstępie kilka słów, do tych, którzy sprawili, że tutaj jestem. Dziękuje za wyjście z taką inicjatywą i propozycją. Postanowiłem ją przyjąć i szukać tutaj możliwości postępu. Mam nadzieję, że razem z drużyną i klubem pójdziemy do przodu. Mieliśmy swój plan na ten mecz. Chcieliśmy być konsekwentni od początku do końca. Już w środę mieliśmy mecz w Pucharze Polski. Tam też w pierwszej połowie nie do końca wszystko się układało po naszej myśli. Wiadomo, że wtedy zespoły są bardziej poukładane i lepiej zorganizowane. W Lubartowie padła bramka, za tym poszły następne. W lidze mierzyliśmy się z dobrym przeciwnikiem, a mecz był wyrównany. Choć momentami miałem wrażenie, że zyskaliśmy przewagę optyczną. Sytuacje były z jednej i drugiej strony. Wiadomo, że każda bramka zmienia oblicze meczu i daje szanse tej drużynie, która trafia do siatki. Wydarzyły nam się dwie dobre kontry. Cóż, tak to w piłce jest, że drużyna, która strzela bramki, wygrywa. Bardzo się cieszę, że tą determinacje, zaangażowanie i pomysł, który na ten moment mieliśmy z tymi ludźmi został nagrodzony trzema punktami. Miejmy nadzieję, że to początek mocniejszych okresów zdobywania punktów dla Motoru.
Motor Lublin – KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 2:0 (0:0)
Bramki: Bonin (64), Rak (79).
Motor: Olszewski – Michota, Ranko, Majewski, Wołos – Cichocki, Gałecki, D’Apollonio (70 Rak), Bonin (85 Kamiński), Brzyski – Paluch (79 Meskhia).
KSZO: Zacharski – Cheba (80 Ziółkowski), Grunt, Burzyński, Puton (70 Smuczyński), Kardas, Łokieć (80 Dziadowicz), Kapsa (64 Bełczowski), Jedlikowski (90 Sienniak), Dybiec, Madej.
Żółte kartki: Majewski, Brzyski, Meskhia – Puton, Łokieć, Burzyński.
Sędziował: Michał Fudala (Brzesko). Widzów: 2634