Zanosiło się na trudny mecz i tak dokładnie było. Drużyna Rafała Borysiuka zremisowała w sobotę na swoim boisku z Hutnikiem Kraków 0:0. Po końcowym gwizdku wszyscy zgodnie oceniali, że to sprawiedliwy podział punktów, bo oba zespoły miały lepsze i gorsze momenty. Dla Orląt to ósme spotkanie w tym sezonie u siebie bez porażki.
A zawody mogły się ułożyć różnie. Już w pierwszej minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Mateusz Rzeczulski, który stanął oko w oko z Krzysztofem Stężałą. Doświadczony bramkarz gospodarzy wygrał jednak ten pojedynek i miejscowi kibice mogli głęboko odetchnąć. Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do Hutnika, ale później mecz zrobił się bardziej wyrównany.
Biało-zieloni seryjnie wykonywali stałe rzuty rożne. I po trzecim takim zagraniu z rzędu, w 35 minucie z bliska piłkę do siatki głową powinien skierować Michał Panufnik. Tym razem bramkarz rywali Mateusz Zając stanął jednak na wysokości zadania i zdołał odbić futbolówkę na rzut rożny. W samej końcówce po kolejnym, stałym fragmencie gry swoją szansę miał Maciej Wojczuk. Piłka spadła mu pod nogi na piątym metrze, ale napastnik Orląt zupełnie się tego nie spodziewał i w ogóle nie trafił w bramkę.
Po przerwie na boisku dominowała przede wszystkim walka. Mało było też klarownych okazji na gole. W samej końcówce to ekipa z Krakowa przycisnęła. Kilka razy szczęścia próbował Tomasz Kurek, ale jego strzały blokowali obrońcy gospodarzy. I ostatecznie zawody zakończyły się bezbramkowym remisem.
– Nie tylko moim zdaniem podział punktów to sprawiedliwy wynik. Kibice, czy obserwatorzy mówili tak smao. Wiadomo jednak, że już na samym początku uratował nas Krzysiek Stężała. Świetnie obronił w sytuacji sam na sam z zawodnikiem Hutnika – mówi Rafał Borysiuk, trener ekipy z Radzynia Podlaskiego. – Hutnik to dobry zespół, dlatego trzeba szanować ten jeden punkt. W pierwszej połowie mieliśmy dwie dobre sytuacje, ale po przerwie oba zespołami grały już falami, a ogólnie brakowało okazji. Szkoda tylko rzutu wolnego z samej końcówki. Było tylko 16 metrów do bramki przeciwnika, ale nic nie udało się zdziałać. Mamy jednak punkt, twierdza Radzyń dalej pozostaje nie zdobyta i czekamy na kolejne spotkanie – dodaje popularny „Borys”.
Orlęta Radzyń Podlaski – Hutnik Kraków 0:0
Orlęta: Stężała – Ciborowski, Kiczuk, Kursa, Szymala, Kot (89 Korolczuk), Rycaj (90 Bożym), Panufnik, Kalita (74 Waniowski), Ilczuk, Wojczuk (89 Perin).
Hutnik: Zając – Jaklik, Kędziora, Ptak, Świątek, Marszalik (72 Linca), Kołodziej (75 Pietrzyk), Tetych, Kotwica (72 Pachowicz), Kurek, Reczulski.
Żółte kartki: Kot, Rycaj, Panufnik – Kołodziej, Pietrzyk, Reczulski.
Sędziował: Karol Krzak (Mielec).