Motor Lublin wygrał w sobotę ósmy mecz ligowy z rzędu. Drużyna Marcina Sasala pokonała na wyjeździe Stal Rzeszów 2:0. Jak spotkanie oceniają obaj szkoleniowcy?
ZDANIEM TRENERÓW
Marcin Sasal (Motor Lublin)
– Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Udało się wykorzystać dwie, ale w bardzo ważnym momencie. Oczywiście Stal też odpowiadała, zwłaszcza w pierwszej połowie. Trzeba powiedzieć, że mecz był ciekawy. Po przerwie, przy takim prowadzeniu zmieniliśmy trochę sposób grania, bo wyszliśmy praktycznie na trzech napastników. Chcieliśmy skontrować rywali i mieliśmy ku temu okazje, jak chociażby strzał w słupek Kamila Oziemczuka, który mógł zamknąć mecz. Uważam, że spotkanie od samego początku było dziwnie podsycane. Tutaj słowo do trenera Bławackiego, bo rolą szkoleniowca nie jest ocenianie w prasie, czy karne dla Motoru były, czy nie. Myślę, że pan trener musi przede wszystkim przeanalizować grę swojej drużyny, a nie mojej, bo w Stali jest dużo do roboty i proszę się tym zająć.
Bohdan Bławacki (Stal Rzeszów)
– Motor wygrał zasłużenie, nie mówię, że nie. Rywale wykorzystali nasze błędy. W ogóle to mecz wygrali im czterej piłkarze: Socha, Kaczmarek, Oziemczuk i kapitan zespołu Gieraga. Zaskoczyli nas tym, że w pierwszej połowie stosowali wysoki pressing. Reakcja naszych zawodników na taką taktykę nie była taka, jak trzeba. Popełniliśmy mnóstwo błędów w pierwszej połowie, chłopakom w szatni było wstyd. Po przerwie wynik spowodował, że nie mogliśmy grać naszej piłki. Długie podania to nie jest nasza gra. Musimy więcej utrzymywać się przy piłce. Mimo wszystko i tak mieliśmy mnóstwo okazji, nie wiem, jak można nie wykorzystać tak dobrych szans. Nawet w samej końcówce Piotrek Prędota i Sławomir Szeliga mieli doskonałe sytuacje.